Jeśli ocena będzie niepomyślna, konsekwencje zawarcia niekorzystnej umowy z hinduskim koncernem BEML na dostawy 204 pancernych pojazdów ewakuacyjno -remontowych WZT 3 ( za 275 mln dol) poniesie zarząd największego zbrojeniowego holdingu, na czele z prezesem Bumaru Edwardem E. Nowakiem – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie z wiarygodnych źródeł.
– Opinie środowiska i ekspertów zbrojeniówki kwestionują opłacalność przedsięwzięcia w umowie z Hindusami.Uważają też trzyletni termin dostaw ponad dwustu tzw. czołgów technicznych WZT 3 za nierealny. Bumar już w tym roku musiałby wyprodukować prawie 50 pojazdów, a to niewykonalne – mówi wysoki urzędnik nadzorującego Bumar resortu, który chce zostać anonimowy.
Konflikt na szczytach
Jeszcze przed podpisaniem wycenianej na prawie miliard złotych umowy z hinduskim koncernem BEML ( 17 stycznia br.), szef Bumaru Edward E. Nowak zawiesił w obowiązkach Czesława Swobodę prezesa ZM w Łabędach – gdzie powstają wozy zabezpieczenia technicznego WZT 3. Swoboda nie akceptował warunków przygotowywanej umowy Bumaru z Hindusami. W opinii naszego informatora szykowany od kilku już lat kontrakt, miał być nie dość korzystny dla polskiego producenta.
To dlatego umowa z BEML nie dostała na razie zatwierdzającej pieczęci Rady Nadzorczej Bumaru. Rada ma jednak dwa miesiące na zatwierdzenie kontraktu. Z jej przewodniczącym, Franciszkiem Adamczykiem, nie udało się nam we wtorek skontaktować.
Wyliczono zyski
Szef Bumaru Edward E. Nowak, bagatelizuje rozdźwięk we władzach obronnego holdingu i zapewnia, że umowa zawarta z BEML przewiduje różne ryzyka, ale nawet przy niekorzystnym rozwoju wypadków, jej realizacja powinna się zamknąć z zyskiem.