Nokia znalazła się w poważnych tarapatach. Nie dość że w ciągu pięciu lat kurs jej akcji stracił 90 proc. wartości, to jeszcze po 16 latach przestała być liderem sprzedaży komórek. Dwie z trzech liczących się agencji ratingowych zaliczyły Nokię do kategorii śmieciowej. By przetrwać, Finowie mogą potrzebować wsparcia ze strony swojego bliskiego partnera, Microsoftu.

Analitycy twierdzą, że bez pomocy finansowej amerykańskiego koncernu – znacznie wyższej niż 1 mld dol., który już rocznie otrzymują - Finowie mogą nie przetrwać na rynku. Krążą pogłoski, że Microsoft może kupić Nokię, choć to mało prawdopodobne. Bardziej realny jest scenariusz udzielenia Finom pożyczki lub zakupu przez producenta Windows części udziałów w Nokii. Aby poprawić swoją sytuację, Finowie starają się sprzedać swoją spółkę zależną Vertu, produkującą jedne z najdroższych na świecie telefonów.

Kiedy w styczniu 2011 roku Stephen Elop, dyrektor zarządzający Nokii, ogłaszał decyzję o zawiązaniu strategicznego sojuszu z Microsoftem, sugerował, że jest to posunięcie va banque. Producentowi Windows, wówczas dzierżącemu ok. 1 proc. udziałów w rynku smartfonów, zależało na partnerstwie ze słabnącym, ale wciąż silnym liderem tej branży. Na sojuszu tym jednak zamiast zyskać, straciła sama Nokia. Firma ta miała wówczas około 20-proc. udział w rynku smartfonów dzięki rozwijanemu od lat systemowi Symbian. Przechodząc na platformę Windows, skazała stary system na agonię. Jednocześnie nie zaoferowała w zamian od ręki żadnego telefonu z systemem Microsoftu - pierwszy ujrzał światło dzienne dopiero w pod koniec 2011 roku.

Efekt? Spadek z pierwszej na trzecią pozycję w rankingu producentów smartfonów. W maju 2012 roku okazało się również, że Nokia nie jest już największym na świecie producentem wszystkich komórek. Do tego dołożyły się, wywołane błędem w oprogramowaniu, kłopoty ze sprzedażą modelu Lumia 900 (z systemem Windows) w USA – na rynku, na którego zdobycie Nokia bardzo liczyła. Wskutek tego w pierwszym kwartale 2012 roku firma odnotowała stratę 1,3 mld euro.

W związku z tym akcjonariusze Nokii przed sądem w Nowym Jorku złożyli 3 maja pozew, w którym domagają się rekompensaty ze strony zarządu firmy za nieudaną zmianę strategii. „Skarga dotyczy faktu, iż oskarżony zapewnił, że przejście na platformę Windows powstrzyma pogarszającą się pozycję firmy na rynku smartfonów. Tak się nie stało" – napisali w pozwie akcjonariusze. Nie wiadomo, jakiej kwoty odszkodowania się domagają.