Załoga Wujka nie dała zlikwidować kopalni

Na dole zakładu – pomnika porównania do Pstrowskiego używa się nie z powodu ideologii. Górnicy chcą pokazać, że ich ciężka praca jest potrzebna. Tak jak kopalnia

Aktualizacja: 12.06.2012 02:36 Publikacja: 12.06.2012 02:11

W katowickiej kopalni trwa pełna mobilizacja załogi

W katowickiej kopalni trwa pełna mobilizacja załogi

Foto: KHW

Na początku roku rynek zelektryzowała informacja, że Kopalnia Węgla Kamiennego Wujek, chyba najbardziej znana w Polsce (podczas pacyfikacji w czasie stanu wojennego zginęło  tam dziewięciu górników), może zostać zamknięta. Doszło w niej do pożaru, konieczne było zamknięcie dwóch ścian wydobywczych, a wyniki pogarszały sytuację finansową Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy zakład. Jednak górnicy zamiast protestować czy grozić zarządowi spółki po prostu zabrali się do pracy. Sprawdziliśmy na dole, czy było warto i czy się udało.

Plan ratunkowy działa

Górnicy wiedzą o planie naprawczym dla ich kopalni. Zaczął powstawać zaraz po styczniowych pożarach, został wdrożony dwa tygodnie temu.  Załoga kopalni jak jeden mąż wierzy w jego powodzenie, choć po cichu przyznaje, że wciąż trochę obaw jest.

– Jeżeliby nie było żadnej poprawy, to na pewno by to zamknęli – mówi nam jeden z górników pracujących w przodku przygotowującym do wydobycia nową ścianę. On na Wujku jest już 23 lata, z kopalnią związany jest od początku swojej pracy. Przyznał, że nie wyobraża sobie zmiany zakładu (w razie likwidacji górnicy zostaliby oddelegowani do innych kopalń). Podobnie jak jego kolega z oddziału, choć on w kopalni Wujek pracuje dopiero od listopada 2011 r.

– Szykujemy nową ścianę, myślę, że wszystko będzie dobrze – uśmiecha się, pokazując, ile pracy wykonał już kombajn chodnikowy (drąży kilka metrów wyrobiska na dobę). – Mamy fajną obsadę, dajemy z siebie wszystko, nadrobimy braki w wydobyciu, bo robimy ponad normę.

– My staramy się o tym nie myśleć, decyzje zapadają na górze. Pracujemy niczym Pstrowski i dajemy z siebie wszystko – mówił nam górnik pracujący w ścianie wydobywczej, która lada dzień skończy pracę. Hasło przodownika pracy z lat PRL Wincentego Pstrowskiego „Kto da więcej niż ja" w kopalni Wujek nabiera innego znaczenia.

150 proc. normy

– Skoro mam przepracowane 20 lat, to zależy mi, żeby dopracować tu do emerytury. Tam, gdzie się zaczęło, trzeba kończyć. Pieniędzy tyle samo, roboty więcej, ale chcemy pokazać, że Wujek jest potrzebny. Musimy robić dużo, szybko, ale przede wszystkim bezpiecznie – podkreśla kolejny z pracujących na dole mężczyzn. Oni wszyscy pamiętają o 20 kolegach, którzy zginęli po wybuchu metanu w 2009 r. w drugiej części tej kopalni – Śląsk w Rudzie Śląskiej. To także dlatego powitalne „szczęść Boże" na dole brzmi tu dosłownie.

– Ja mam do emerytury jeszcze dwa lata i mam nadzieję, że doczekam jej tu na Wujku – mówi „Rz" Tomasz Hankus z oddziału pierwszego. – Dobrze, że jest plan naprawczy, kamień spada z serca, zwłaszcza kiedy człowiek ma rodzinę. Już widzimy, że są efekty. I wydobycie lepsze, i ludzie lepiej pracują.

– Ta kopalnia ma przyszłość, bo ma załogę. Będzie istnieć, my to pokażemy! – zapewnia górnik z 26-letnim stażem.

– Nas interesuje tylko uratowanie kopalni, która istnieje ponad 100 lat. Najbliższe dwa lata będą ciężkie, ale wytrzymamy. Ja w mojej rodzinie jestem czwartym pokoleniem, które pracuje na Wujku. Pradziadek, dziadek, ojciec, mama... ja sam jestem tu od siedmiu lat i niech tak zostanie. To jest nasz dom – przekonuje Łukasz Husak, kierownik oddziału maszynowego.

Dwa chude lata

Adam Zelek, dyrektor kopalni Wujek, objął funkcję 4 stycznia. W nocy z 4 na 5 stycznia doszło do podziemnego pożaru, od którego zaczęły się kłopoty zakładu. – Musimy maksymalizować produkcję, choć nie da  jeszcze zysku, ale minimalizujemy koszty, nie planujemy większego zatrudnienia, by w 2014 r. wyjść na plus – mówi „Rz". – Ludzie uwierzyli, że Wujek to ich miejsce pracy, źródło utrzymania rodzin. Na dole jest pełna mobilizacja, co pozwoli na rozwój Wujka, a przekreśla temat jego zamknięcia. Polacy, kiedy jest trudno, potrafią się jednoczyć, my zjednoczyliśmy się wokół naszego zakładu.

W maju kopalnia wydobyła o 30 tys. ton węgla więcej niż zakładał plan (to o 9 mln zł większe przychody).

– Natury nie da się przeskoczyć, tu trzeba mieć wielką pokorę, ale ta kopalnia może pracować co najmniej kilkanaście lat – mówi Adam Zelek.

Na początku roku rynek zelektryzowała informacja, że Kopalnia Węgla Kamiennego Wujek, chyba najbardziej znana w Polsce (podczas pacyfikacji w czasie stanu wojennego zginęło  tam dziewięciu górników), może zostać zamknięta. Doszło w niej do pożaru, konieczne było zamknięcie dwóch ścian wydobywczych, a wyniki pogarszały sytuację finansową Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy zakład. Jednak górnicy zamiast protestować czy grozić zarządowi spółki po prostu zabrali się do pracy. Sprawdziliśmy na dole, czy było warto i czy się udało.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca