Latam Airlines, powstałe w wyniku fuzji brazylijskich TAM i chilijskich LAN Airlines, to kolejny przewoźnik, który mimo restrykcyjnych regulacji zdołał połączyć dwie linie lotnicze z różnych krajów. Zyska dzięki temu ekonomikę skali, ale może mu być trudno obniżyć koszty.
Linie lotnicze podlegają ścisłym przepisom zawartym w wielu globalnych traktatach, które określają narodowość każdego przewoźnika. W przeszłości te regulacje często torpedowały międzynarodowe fuzje. Jednak wysokie ceny ropy i ekonomiczna niepewność skłaniają linie lotnicze do pójścia w ślady innych branż, które korzystają na globalnej konsolidacji.
Nowy latynoamerykański gigant, który sfinalizował mariaż w ubiegłym tygodniu, to „jedna z najambitniejszych międzynarodowych fuzji w branży lotniczej jak do tej pory" – powiedział Tony Tyler, dyrektor generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego (IATA). – Jeżeli ta struktura zadziała, z pewnością znajdzie naśladowców – dodał.
Pierwszy poważny międzynarodowy alians miał miejsce w 2004 r., kiedy to Air France przejął KLM Royal Dutch Airlines. Później niemiecka Lufthansa kupiła Swiss International Air Lines. W Unii Europejskiej liczba transakcji wzrosła od czasu deregulacji branży.
W Azji tani malezyjski przewodnik, AirAsia, zaczynał od zera, tworząc spółki zależne w Tajlandii, Indonezji i na Filipinach, które tylko częściowo kontroluje. To podejście już okazało się sukcesem w przypadku południowoamerykańskiego LAN.