SRB z końcem sierpnia zakończyła budowę jednego z czterech odcinków autostrady A1, w które była zaangażowana, a pieniędzy – ok. 100 mln zł – dotąd nie otrzymała.

Gdy z początkiem września odstąpiła od umowy na realizację kolejnych trzech odcinków, kilka godzin później umowę ze swojej strony wypowiedziała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.  Irlandzka spółka sprawę skierowała do polskiego sądu i do Komisji Europejskiej. Chce, by unijni urzędnicy zbadali, w jaki sposób Polska realizuje współfinansowany przez Unię program budowy dróg. – Padają największe firmy, wiele zrywa rządowe kontrakty. To ewenement i trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest tego przyczyną – mówi „Rz" Liam Nagle, dyrektor generalny SISK Group, właściciela SRB.

Jak podaje SRB, mimo zakończenia prac na odcinku A1 z Kowal do miejscowości Sójki, GDDKiA nie zapłaciła jeszcze ok. 100 mln zł zaległych płatności. – 49 mln zł to płatności przedawnione, w piątek ta kwota jeszcze wzrośnie – dodaje Liam Nagle. GDDKiA płacić nie zamierza.  – Wstrzymaliśmy płatności faktur – przyznaje Urszula Nelken, rzecznik GDDKiA. – Wynika to z obawy, że firma SRB nie dokona zaległych płatności na rzecz podwykonawców. Chcemy podpisać z irlandzkim konsorcjum porozumienie, w ramach którego GDDKiA będzie mogła zapłacić bezpośrednio podmiotom, które wykonywały prace – dodaje Nelken. SRB zapewnia, że jak tylko otrzyma zaległe pieniądze, z wykonawcami się rozliczy. W międzyczasie skierowała sprawę do sądu. Domaga się kwoty głównej i odsetek – 17,5 tys. zł dziennie.

W ubiegłym tygodniu GDDKiA ogłosiła przetargi na dokończenie budowy pozostałych trzech odcinków autostrady A1, które budowali Irlandczycy. To w sumie 64 km z Czerniewic do Kowala. – Powodem zerwania współpracy był m.in. fakt, że nie wierzyliśmy, że GDDKiA chce dojść do porozumienia – wystąpiła o uruchomienie gwarancji bankowych w trakcie trwania negocjacji – wskazuje Liam Nagle.

Irlandczycy podają, że zainwestowali w budowę wszystkich odcinków autostrady A1 ok. 750 mln zł. To kwota, na jaką zostały wystawione faktury, których GDDKiA nie uregulowała. Roszczenia na wszystkich czterech odcinkach wyniosły 1 mld zł i wynikały m.in. z problemów z dostępem do placu budowy z uwagi na prowadzone prace archeologiczne czy podmakanie gruntów. GDDKiA uznała 2 proc. z nich.