Zarazem w miejscowościach turystycznych, gdzie latem było wyjątkowo drogo, można teraz przenocować taniej. Przykładowo w Sopocie nocleg w październiku kosztuje nawet o jedną trzecia mniej niż we wrześniu. Cena za pokój dwuosobowy typu standard spadła do 345 zł, co jednak jest i tak najwyższą ceną takiego pokoju w kraju. W Gdańsku ceny spadły średnio o 19 proc., w Zakopanem o 16 proc. do 263 zł.
W Krakowie stawki pozostały praktycznie bez zmian – średnia wynosi 316 zł. Z kolei w Poznaniu (obecna średnia to 279 zł) jak i we Wrocławiu (263 zł) podskoczyły o ponad 10 proc. w porównaniu do zeszłego miesiąca. To jednak nic w porównaniu z Warszawą, gdzie odnotowano 24-procentowy skok cen. Według wyszukiwarki hoteli Trivago. pl, teraz za nocleg w stolicy zapłacimy średnio ok. 325 zł.
Wzrost warszawskich cen nie oznacza jednak, że zbliżamy się do średniej europejskiej. Od tej ostatniej ciągle dzieli nas przepaść: polskie hotele są średnio o przynajmniej połowę tańsze niż te w Europie. Według raportu sporządzonego w ub. miesiącu dla „Rz" przez wyszukiwarkę turystyczną Kayak, ceny w Paryżu są ciągle wyższe od warszawskich o blisko 150 proc., podobnie jest z Monachium, o przeszło 131 proc. droższy jest dla nas Londyn. Warszawie najbliżej doBerlina, który droższy jest „tylko" o jedną trzecią i Wiednia, droższego o połowę.
Analitycy uważają, że perspektywę wzrostu średnich stawek może przynieść dopiero większy napływ gości zagranicznych, dla których polskie hotele nie są drogie. Według Instytutu Turystyki w ubiegłym roku w hotelach, domach wycieczkowych i pensjonatach liczba noclegów zagranicznych gości zwiększyła się o 7 proc.
Za granicą ceny też się zmieniają. Według Trivago, w większości europejskich metropolii średnie ceny w październiku poszły w dół w porównaniu do września. W sporej części obniżki były nawet dwucyfrowe. Miniony miesiąc był w Europie okresem cenowego boomu z uwagi na wiele międzynarodowych imprez, jakie odbywają się właśnie we wrześniu.