– Małe firmy padają po cichu – po prostu przedsiębiorcy likwidują działalność. 80–90 proc. spółek z o.o. zwyczajnie nie stać na upadłość – przyznaje Cezary Kaźmierczak, przedsiębiorca oraz szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jego zdaniem kondycję firm osłabia nie tylko spowolnienie, ale też absurdalne prawo gospodarcze. – Zostało w zasadzie stworzone dla wielkich firm, tak jakby w Polsce działało 2 mln KGHM-ów. Ostatnio przesuwałem wjazd do domu o metr, na osiedlowej drodze. Specjalista, którego musiałem do tego wynająć, powiedział mi, że cała papierologia w sprawie mojego strategicznego wjazdu od budowy elektrowni jądrowej różni się w zasadzie tylko tym, że nie potrzebuję „decyzji środowiskowej" – dodaje Kaźmierczak.
– Wzrost tylko o 20 tys. liczby płatników składek, który głównie wynika z rejestrowania się osób samozatrudnionych, oznacza, że nie ma przyrostu realnych przedsiębiorstw zatrudniających pracowników – dodaje Elżbieta Lutow, ekspert Związku Rzemiosła Polskiego. Jej zdaniem od kilku lat firmy starają się zlecać innym różne usługi czy części swojej działalności. Takiej działalności podejmują się osoby, które do tej pory były pracownikami. – Trudno to nazwać rozwojem samodzielnych przedsiębiorstw, dających innym zatrudnienie. Sprzyja temu możliwość skorzystania z ulgowych składek ZUS, które dla nowych jednoosobowych działalności są pięciokrotnie niższe niż dla pozostałych przedsiębiorców – mówi Lutow. W jej opinii niekiedy jednoosobowe firmy prowadzone są tylko do czasu, kiedy mają ulgowe składki, albo do czasu spełnienia warunku przy korzystaniu z dotacji. Później nie potrafią sprostać realiom prowadzenia firmy, likwidują się i często zasilają „szarą strefę".
Firmy upadają głównie z uwagi na zatory płatnicze. Metodą zaradczą może okazać się nowelizacja zmierzająca do rozszerzenia metody kasowej rozliczania podatku VAT. Jest nadzieja, że jej wejście w życie przynajmniej część zatorów płatniczych zlikwiduje bądź też ograniczy likwidowanie firm, które straciły swoją płynność z uwagi na zobowiązania podatkowe. Ale Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej, uważa, że rząd powinien nawet w tych trudnych dla budżetu czasach dążyć do zmniejszania kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, w tym również pozapłacowych kosztów pracy i ograniczania kolejnych barier administracyjnych, na które firmy tracą czas i pieniądze.
Grzegorz Błachnio analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes, grupa Allianz
Problem z odzyskaniem na czas pieniędzy oraz kłopot z pozyskaniem w ich miejsce finansowania zewnętrznego dotyka głównie sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Co prawda około 2/3 spośród nich deklaruje, iż działa jedynie w ramach środków własnych, ale to oznacza, że w większym stopniu kredytują się kosztem swoich dostawców, co nakręca spiralę wzajemnych opóźnionych należności. Konsekwencją takich działań jest spadająca rentowność firm. Prymat utrzymania niskiej ceny sprawia, iż coraz większa część przedsiębiorstw realizuje co prawda obroty z lat ubiegłych, jednak przy znacząco niższym zysku. Faktyczny spadek popytu byłby zapewne dużo niższy niż chociażby sygnalizowany przez GUS w III kw. 0,7 proc. spadek w ujęciu rocznym, gdyby nie działania dostosowawcze firm.
Statystyczne różnice