- Niestety nie było innego wyjścia w sprawie Bochum — stwierdził p. o. prezesa Opla, Thomas Sedran w wywiadzie dla tygodnika „WirtschaftsWoche". Wykluczył następnie zamknięcie kolejnej fabryki w Europie.
Opel zachowuje ostrożność na przyszłość, bo „spodziewamy się ciągłego spadku popytu w Europie, Ale nasz plan restrukturyzacji zaczyna dawać już pierwsze owoce. Zmniejszyliśmy zapasy i koszty materiałowe. To dało nam sporo pieniędzy do kasy. Zrealizowaliśmy przewidziane oszczędności w dziedzinie usług informatycznych, podobnie jak w przypadku energii. Jest lepiej każdego dnia"- powiedział.
Co do Bochum, gdzie pracuje 3600 ludzi, firma chce uniknąć wypowiedzeń. Opel zamierza prowadzić w niej nadal istniejącą już działalność logistyczną i ewentualnie rozszerzyć ją. Trwają też dyskusje o uruchomieniu produkcji podzespołów.
W logistyce pracuje 430 ludzi. — W przyszłości będzie ich z pewnością więcej, bo planujemy rozbudowę. Co do produkcji komponentów, rozmawiamy z około 300 pracownikami — stwierdził Sedran, nie chcąc podać dokładniejszych danych.
Według osoby związanej z przedsiębiorstwem, na którą powołuje się tygodnik, można będzie uratować w Bochum około tysiąca miejsc pracy.