Reklama

Polskie firmy uzbroją armię w czołgi i BWP

Firmy zawieszają spory, by zarobić miliardy na broni pancernej.

Publikacja: 18.02.2013 01:45

Anders – demonstrator, który pozwoli zbudować nowe czołgi

Anders – demonstrator, który pozwoli zbudować nowe czołgi

Foto: Rzeczpospolita, MW Michał Walczak

Projektowanie, a potem budowa tysiąca nowoczesnych bojowych wozów piechoty, ok. 500 czołgów podstawowych, a poza tym modernizacja niemieckich leopardów (armia chce do używanych obecnie 128 czołgów Leo, dokupić ponad sto kolejnych), może przynieść w ciągu najbliższej dekady nawet 30 mld zł. To oznacza ogromne, pancerne zamówienia, zbawienne dla słabnącego przemysłu.

Gdyby jednak ambicjonalny spór między Bumarem i Hutą Stalowa Wola o integrację zbrojeniówki się przedłużał, firmy mogłyby stracić szansę na państwowe kontrakty.

Transportery z HSW

Do tworzenia produktowych konsorcjów już od dawna największych graczy w branży obronnej namawiało Ministerstwo Obrony Narodowej. Apele gen. Waldemara Skrzypczaka, wiceministra ds. modernizacji sił zbrojnych, wreszcie poskutkowały. W ubiegłym tygodniu poróżnione firmy postanowiły współpracować.

Na czele konsorcjum, które zbuduje nowe bojowe wozy piechoty, stanie Huta Stalowa Wola. HSW będzie koordynować prace spółek swojego konkurenta, Bumaru – m.in. Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych OBRUM z Gliwic i Zakładów Mechanicznych BumarŁabędy. Do grupy dołączyły też, nie przepadające za koncernem Krzysztofa Krystowskiego, Wojskowe Zakłady Mechaniczne z Siemianowic Śląskich (producent rosomaków), Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania, Wojskowe Zakłady Inżynieryjne z Dęblina i Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej z Sulejówka, a także   Wojskowe Zakłady Elektroniczne z Zielonki.

– Odstawiamy politykę i koncentrujemy się na projektowaniu. Bumar oferuje partnerom doświadczenie w robieniu gąsienicowych podwozi, nowoczesnych pancerzy i wyposażenia optoelektronicznego pojazdów – mówi Mariusz Andrzejczak, wiceprezes Bumaru ds. rozwoju.

Reklama
Reklama

Szef czołgowej fabryki w Łabędach Andrzej Szortyka twierdzi, że główne wyzwanie inżynierów polega na zaprojektowaniu broni, która będzie nowoczesna także za pięć-dziesięć lat. Fachowcom z Gliwic i Stalowej Woli mają w tym pomóc specjaliści z Instytutu Matematyki Stosowanej i naukowcy czołowych politechnik.

Czołgi z Gliwic

Zdaniem prezesa Andrzejczaka podczas budowy nowego czołgu podstawowego – którego prototyp ma być gotowy przed końcem obecnej dekady – spece z OBRUM wykorzystają doświadczenia nabyte przy tworzeniu Andersa.

W tym lekkim czołgu i demonstratorze technologii udało się przyzwoicie rozwiązać kwestie związane z napędem i elektroniką: systemami obserwacji, kierowania ogniem.

Leopardy jak nowe

Kolejne, zawiązane właśnie, czołgowe konsorcjum, Bumarem na czele z, zamierza budować nowy produkt siłami rodzimych firm. – Jeśli będziemy musieli skorzystać z licencji, to wyłącznie na podzespoły i komponenty, konstrukcja ma być własna, ściśle dopasowana do wymagań armii – zapewnia Andrzej Szortyka.

Bumar będzie też liderem konsorcjum, które zacznie wkrótce modernizację przejętych 12 lat temu od Bundeswehry leopardów 2A4 do współczesnych standardów. Doświadczenia ze współpracy z niemieckimi producentami leo, mają pomóc krajowym firmom w projektowaniu i budowaniu polskich pancerzy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Reklama
Reklama
Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama