Gdyńska Nauta za ok. 45 mln zł wykona remont główny i dokowy dwóch niszczycieli min - ORP Dąbie i ORP Resko. - To element programu modernizacji floty wojennej. W tym roku na remonty przeznaczamy ok. 200 mln zł. Zależy nam na tym, by zamówienia trafiały do polskich przedsiębiorstw. Ale oczekujemy też terminowej realizacji kontraktów. W ostatnich latach były z tym kłopoty - mówi rzecznik resortu obrony narodowej Jacek Sońta.
Podpisana w końcu lutego remontowa umowa to nie pierwszy kontrakt militarny dla Nauty. Gdyńska stocznia należąca do Funduszu Inwestycyjnego Mars (wartość aktywów 836,8 mln zł), w którym wszystkie udziały należą do Agencji Rozwoju Przemysłu, od miesięcy przygotowuje się do rozszerzenia swoich możliwości w dziedzinie produkcji wojskowej. Już uzyskała niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa przemysłowego i uprawnienia dostępu do informacji niejawnych NATO.
Rośnie okrętowa konkurencja
W Trójmieście Nauta ma już jednak rywali: na początku roku prywatna gdańska Stocznia Remontowa Shipbuilding i gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej utworzyły konsorcjum, które również zabiega o kontrakty okrętowe.
Celem konsorcjum jest wejście do gry o zamówienia na 3 nowoczesne niszczyciele min typu Kormoran II, warte 1,3 – 1,5 mld zł. Ale na tym zapewne nie kończą się ambicje Remontowej Shipbuilding. Stoi za nią potencjał dawnej Stoczni Północnej, w której przez dekady projektowano i budowano desantowce, okręty pomocnicze i logistyczne (m in. ORP Xawery Czernicki) patrolowe ( również dla sił morskich zachodnich sojuszników z NATO).
Mobilizacja stoczniowych spółek nie zaskakuje: to efekt zapowiedzi MON, które planuje wydawać rocznie 900 mln zł na modernizację floty wojennej i budowę nowych okrętów.