Od początku przyszłego roku restauratorzy mieli ją serwować wyłącznie w odpowiednio oznakowanych, zaplombowanych butelkach, a nie w karafkach, dzbankach, czy miseczkach wielokrotnego użytku, jak to się dzieje od lat. Urzędnicy Komisji Europejskiej chcieli rzekomo w ten sposób zapobiec fałszowaniu oliwy z oliwek do której najczęściej dolewano olej słonecznikowy i podnieść poziom higieny.
Już w tydzień po tym jak mało znany komitet poparł ten plan Dacian Ciolos, unijny komisarz do spraw rolnych wyrzucił go do kosza obiecując regulacje, „które uwzględnią wszystkich a nie tylko niektórych, by uniknąć tego rodzaju nieporozumień" w przyszłości.
Oliwny epizod przejdzie do lamusa potknięć nadgorliwych eurobiurokratów, dołączy tam do zakazu dotyczącego niewłaściwych cech warzyw, czy też katalogu kar dla właścicieli sklepów lekceważących system metryczny.
Damien Vanderhoeven, właściciel brukselskiej restauracji Coriandre twierdzi, że jednorazówki takich jak on kosztowałyby dużo pieniędzy. Zapewnia, że serwuje gościom produkty trudne do zdobycia w gąszczu prawie 2 milionów gajów oliwnych w państwach członkowskich Unii Europejskiej.
A wszystko zaczęło się lipcu ubiegłego roku wraz z opracowaniem planu akcji na rzecz oliwnego sektora w Unii Europejskiej. Jego celem była poprawa jakości produkowanej oliwy, położenie kresu nadprodukcji, zwiększenie dochodów producentów i ochrona konsumentów .