Podany w weekend wskaźnik produkcji przemysłowej w maju w Państwie Środka wyniósł 9,2 proc. – to jeden z najniższych poziomów od 2009 roku. Rynek oczekiwał, że wzrost wyniesie 9,3 proc. Tak niewielka rozbieżność nie miała co prawda negatywnego przełożenia na rynki akcji, jednak na notowania metali przemysłowych – jak najbardziej. Chiny są kluczowym graczem na rynku – odpowiadają za 40 proc. globalnej konsumpcji miedzi. Wycena metalu spadła wczoraj do okolic 7,1 tys. dol. za tonę – to poziom najniższy od początku maja.
– Ceny miedzi notowały wyraźne spadki już pod koniec ubiegłego tygodnia. Na poniedziałkowej kontynuacji tych zniżek zaważyły dane z Chin. Również import miedzi do Państwa Środka w maju nie zachwycał. Co prawda był on aż o 21 proc. większy niż w kwietniu, ale był to wzrost oczekiwany, wynikający przede wszystkim z opóźnień dostaw surowca z Chile. Natomiast w ujęciu rok do roku import miedzi spadł o 14,5 proc. – komentuje Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
Fatalnie radzi sobie srebro. Notowania szlachetnego kruszcu spadły poniżej 21,8 dol. za uncję trojańską. To poziom najniższy od września 2010 roku.
Mimo tak niekorzystnych notowań metali KGHM – największy na świecie producent srebra i jeden z najważniejszych dostawców miedzi – nie zamierza rewidować założeń budżetu na 2013 rok. Prezes Herbert Wirth zapewnił w piątek podczas konferencji WallStreet, że korzystny kurs dolara powoduje, iż spadki notowań surowców nie były aż tak dotkliwe. Poza tym koncern stosuje hedging (zabezpieczanie instrumentami finansowymi przychodów przed wahaniami kursów).
KGHM ma zarobić w tym roku 3,2 mld zł. Założony w budżecie średnioroczny kurs miedzi to 7,8 tys. dol. za tonę, natomiast srebra – 32 dol. za uncję. Ostatni raz za kruszec płacono tyle w styczniu bieżącego roku.