Ogólne porozumienie o przyjęciu limitu 95 g dwutlenku węgla na kilometr musi teraz uzyskać oficjalne poparcie krajów Unii.
Starania Niemiec, aby zapewnić możliwość produkowania przez BMW i Daimlera luksusowych pojazdów emitujących więcej spalin, utrudniały rozmowy w końcowej fazie. Irlandia pełniąca obowiązki przewodniczącego unijnych gremiów w tym półroczu doprowadziła do osiągnięcia kompromisowego porozumienia, przewidującego właściwą równowagę między ambicjami o środowisko i względami gospodarczymi. Według ministra środowiska Phila Hogana, ta umowa jest wyraźną wygraną wszystkich - klimatu, konsumentów, innowacji, miejsc pracy, a ponadto jest kolejnym ważnym krokiem ku stworzeniu konkurencyjnej gospodarki o niskich emisjach spalin.
Zgodnie z przyjętymi regułami, każdy producent samochodów otrzyma indywidualny cel uwzględniający charakter jego floty i osiągnięte już redukcje.
Produkcja aut bardziej przyjaznych dla środowiska jest droższa i zmniejsza marżę zysku, dlatego Niemcy chcieli opóźnić wejście w życie nowych przepisów.
Kraje Unii odrzuciły w minionym tygodniu niemiecki plan, który pozwalał firmom samochodowym uzyskiwać specjalne zezwolenia, tzw superkredyty, na produkowanie kopcących samochodów zanim zaczną obowiązywać nowe normy, o ile w ich ofercie będą także pojazdy o niskiej emisji albo żadnej (hybrydy i elektryczne). Te ostatnie produkcji niemieckiej miały spełniać odrębne normy.