Polskie Koleje Państwowe chciały mniej wydawać na usługi telefonii komórkowej i wybrać jednego dostawcę dla dziewięciu firm z grupy. Sąd jednak właśnie orzekł, że koleje nie mogły rozpisać jednego przetargu dla wszystkich spółek z grupy.
Bo było za tanio
Takich kontraktów operatorzy telefonii komórkowej nie mają wiele. Dlatego w rozpisanym przez PKP lutowym przetargu w szranki stanęły trzy największe sieci mobilne w kraju: Polkomtel (Plus), Centertel (Orange) i T-Mobile Polska (wtedy PTC).
Kolejowy gigant ogłosił bowiem, że chce kupić blisko 32 tys. telefonów komórkowych, blisko 22,5 tys. kart SIM, 600 zestawów głośnomówiących, około 3,8 tys. modemów bezprzewodowej transmisji danych i kart SIM do tej usługi. Do tego dostawca miał świadczyć grupie usługi telekomunikacyjne przez kolejne cztery lata. Z dokumentów PKP wynika, że grupa szykowała się na wydatek rzędu 30 mln zł.
Oferty złożone przez telekomy były diametralnie różne. Najniższą złożył Orange – opiewała zaledwie na 3,7 mln złotych. T-Mobile zaproponował, że zrealizuje zamówienie za 18,5 mln zł, a Plus – za ponad 27 mln zł.
Mimo że telekom w pomarańczowej koszulce wydawał się oczywistym zwycięzcą przetargu, tak się nie stało. Na początku czerwca Krajowa Izba Odwoławcza, po protestach T-Mobile i Plusa, uznała ofertę Orange za rażąco niską i godzącą w uczciwą konkurencję. Telekom odpadł. Czy podziela opinię KIO czy nie – nie zdradza. Przedstawiciele Orange na komentarz się nie zdecydowali.