- Eksperci armii rozpoczęli techniczny dialog z producentami i to na podstawie tych ustaleń, do końca roku, określone zostaną wymagania przetargowe i powstanie studium wykonalności przedsięwzięcia, które ma nadal priorytetowy charakter w siłach zbrojnych – mówi ppłk Małgorzata Ossolińska, rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia w MON. Potwierdza, że gotowość do wstępnych negocjacji technicznych potwierdziło 14 potencjalnych dostawców antyrakietowych systemów z 7 krajów.
Najwięksi gracze przed bitwą
Przeciwlotniczą broń oferują aż cztery spółki amerykańskie: Boeing Strategic Missile & Defense Systems, MEADS International, Northr Grumman International Trading Inc. i rakietowy gigant Raytheon. Europejski potencjał zbrojeniowy reprezentują: francuski Dom Rakietowy MBDA, międzynarodowy koncern Thales (będzie reprezentowany w przetargu przez polska spółkę), włoski Selex z korporacji Finmeccanica, turecki Aselsan a także hiszpańska Indra oraz Sener (Sener Ingeneria y Sistemas). Do dialogu technicznego zgłosiła się też czołówka firm izraelskich - będzie je reprezentować rządowa agencja Sibat, związana z ministerstwem obrony Izraela. W negocjacjach technicznych uczestniczą też wszystkie liczące się w branży przeciwlotniczej spółki rodzime: na czele z Polskim Holdingiem Obronnym, Wojskowymi Zakładami Uzbrojenia w Grudziądzu i warszawskim Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych.
Rakiety balistyczne na celowniku
Według planów MON w ciągu najbliższej dekady armia chce zbudować podstawy nowoczesnej obrony powietrznej: kupi sześć baterii rakiet średniego zasięgu Wisła (z możliwością niszczenia głowic pocisków balistycznych), 11 baterii rakiet krótkiego zasięgu Narew, 77 samobieżnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych oraz 486 rakiet przenośnego zestawu Grom – Piorun Poprad (produkcji Polskiego Holdingu Obronnego).
W zależności od sytuacji budżetowej państwa, począwszy od 2014 r. (do 2023 r.) wojsko będzie wydawać na systemy antyrakietowe 0,9 – 1,6 mld zł rocznie. System, który ma być elementem obrony przeciwlotniczej musimy zbudować od podstaw, bo dziś armia jest bezbronna wobec ataków rakietowych. – To nie fanaberia, czy przejaw megalomanii. Nie marzymy o gwiezdnych wojnach. Po prostu bez skutecznej tarczy przeciw taktycznym, manewrującym czy balistycznym pociskom – stanowiącym podstawowy oręż wszelkich zewnętrznych agresorów, nie mają sensu inne wysiłki modernizujące siły zbrojne – przekonuje gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Prezydencka ustawa na pomoc
Inwestycje w broń antyrakietową, będą finansowane na podstawie specjalnej prezydenckiej ustawy, przyjętej w tym roku przez Sejm, która przesądza, iż na ten wieloletni program, pójdą pieniądze w kwocie odpowiadającej corocznemu przyrostowi budżetu obronnego państwa.