Nie ma co się łudzić. Wojna domowa w Egipcie, zbombardowany rurociąg prowadzący z Iraku do tureckiego portu Ceyhan i informacje o końcu kryzysu w strefie euro - to wszystko przekłada się na rosnące ceny ropy.
Jakby tego było mało, właśnie rozpoczyna się sezon huraganów na Karaibach, co zazwyczaj na jakiś czas wyłącza rafinerie i platformy wydobywcze w rejonie Zatoki Meksykańskiej.
Za baryłkę Brenta płacono w ostatni piątek 110,40 dolara w transakcjach trzymiesięcznych. To oznacza 2 procentową zwyżkę cen w ciągu mijającego tygodnia.
Zdaniem Jakuba Boguckiego, analityka e-petrolu podwyżka cen paliw w stacjach benzynowych jest nieunikniona. Benzyna i olej napędowy w handlu hurtowym już podrożały. E95 kosztuje średnio o 30 złotych więcej, niż tydzień temu i trzeba za nią zapłacić 4384 złote za tysiąc litrów. W przypadku oleju napędowego cena skoczyła z 4273 złote do 4308. — Te ceny w najbliższym czasie będą wzrastać i to nawet o kilkadziesiąt złotych - uważa Jakub Bogucki. Jego zdaniem obecny długi weekend jest ostatnim,kiedy kupimy paliwa taniej, bo dystrybutorzy nie chcą wystraszyć klientów. W każdym razie w przyszłym tygodniu,zdaniem analityka e-petrolu- za E95 zapłacimy 5,57-5,61 za litr,zaś za olej napędowy 5,56-5,63 złotego.
Najważniejszym czynnikiem,który ma wpływ na wyższe ceny jest oczywiście sytuacja w Egipcie. Tak było także podczas Arabskiej Wiosny,chociaż wtedy zamieszki ograniczyły się do Kairu i Aleksandrii. Teraz wyraźnie widać,że zamieszki zamieniają się w regularne bitwy i ogarnęły znacznie większy obszar kraju, dotarły nawet do nadmorskich kurortów takich jak Hurgada.