– Nie zamierzamy wiosłować pod prąd, a widać, że segment nieruchomościowy przeżywa teraz trudny czas na rynkach kapitałowych – mówi Przemysław Schmidt, członek rady nadzorczej Czerwonej Torebki. Dlatego spółka stara się zbyć z zyskiem tę część nieruchomości, którą ma przeznaczoną do sprzedaży. – A część deweloperską związaną z pasażami rozwijamy wolniej, niż pierwotnie zakładaliśmy – dodaje Schmidt.
Największym akcjonariuszem Czerwonej Torebki jest znana postać w branży handlowej – Mariusz Świtalski. To twórca takich marek, jak Eurocash, Biedronka i Żabka. – Jakkolwiek nieskromnie by to zabrzmiało, naszym celem jest odzyskanie pozycji lidera w polskim handlu – ujawnia Schmidt. Twierdzi, że sprzymierzeńcem grupy jest sprawdzony model biznesu.
– Wiele osób rozwija biznes w niewłaściwy sposób: otwiera jeden sklep, drugi, trzeci, a dopiero potem centralę. My robimy odwrotnie – mówi. Dodaje, że tak też było w przeszłości. – Najpierw zainwestowaliśmy spore pieniądze w budowę centrali, a potem byliśmy w stanie otwierać po jednej Żabce i Biedronce dziennie i rozwijać się w błyskawicznym tempie – wspomina.
Teraz Czerwona Torebka działa w trzech segmentach handlowych: kilka miesięcy temu przejęła Merlina, uruchamia sieć dyskontów oraz rozwija sklepy Małpka. Te ostatnie zostały przejęte od rodziny największego akcjonariusza. Czerwona Torebka deklaruje, że na koniec tego roku będzie ok. 200 Małpek.
618 mln zł wynosi kapitalizacja Czerwonej Torebki. W ofercie publicznej akcje sprzedawano po 7 zł. Teraz kosztują 11,6 zł.