W tym roku sprzedaż hybryd wzrosła dwukrotnie w stosunku do poprzedniego. W pierwszych ośmiu miesiącach importerzy sprzedali 1103 takie samochody, o 108 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego, wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Prym wiedzie Toyota, która znalazła chętnych na 852 samochody oraz Lexus, który sprzedał 231 aut. – W tym roku sprzedamy 2 tys. hybryd – zapewnia prezes Toyota Motor Poland Jacek Pawlak. Dodaje, że jedną czwartą będą stanowić Lexusy.
Najczęściej wybierane są hybrydowe Aurisy oraz Yarisy. Ceny obu modeli są niezmienne od ponad roku i porównywalne do wersji z silnikami wysokoprężnymi. Toyota zdołała przekonać także część klientów, że hybryda jest tańsza w eksploatacji od wersji wyposażonej wyłącznie w silnik spalinowy. Ta sztuka nie powiodła się innym firmom.
Honda, która wprowadzała hybrydy równolegle z Toyotą sprzedała w tym roku zaledwie 5 hybrydowych aut, gdy we wcześniejszych latach sprzedaż przekraczała 200 sztuk. Wtedy jednak miała 3 modele i atrakcyjne ceny. Nawet dilerzy drogich marek jak Audi, BMW, Mercedes i Porsche przyznają, że nie ma zainteresowania napędem hybrydowym.
Jeszcze gorzej wygląda sprzedaż samochodów elektrycznych. W tym roku w urzędach zarejestrowano tylko 14 takich samochodów, o blisko 60 proc. mniej niż rok wcześniej. – Mało kto jest zainteresowany samochodami elektrycznymi. O Amperę pytają jedynie duże firmy, np. banki, które wdrożyły strategię zakupu ekologicznych aut – przyznaje szef sprzedaży Opla Grzegorz Handzlik. Przypuszcza, że ta droga technologia pojawiła się w Polsce zbyt wcześnie, aby odnieść sukces.
Nie jest wykluczone jednak, że zapowiadane postępy w budowie akumulatorów sprawią, że elektryczne samochody stanieją i szybko wzrośnie na nie popyt, tak jak na hybrydy.