Lufthansa planuje w przyszłym roku zwiększyć ofertę biletów na trasach między Niemcami i Polską o 20 procent. Ten cel przewoźnik zamierza osiągnąć przez wzrost liczby połączeń oraz podstawienie większych samolotów na rejsy z naszych miast.
To znaczy, że udział Lufthansy w polskim rynku przewozów pasażerskich wzrośnie z obecnych ok. 7 proc. do przynajmniej 10 proc. Odbędzie się to kosztem LOT-u, który ma w tej chwili ok. 28-proc. udział. – My nigdy nie przejmujemy linii, tylko kupujemy rynki – powiedział „Rz" odchodzący prezes Lufthansy Chris Franz.
132 mln zł straty ma mieć LOT w 2013 r. zgodnie z ostatnią prognozą zarządu
Lufthansa, która przez kilka lat starała się przejąć LOT, chce się w Polsce rozwijać w tym samym czasie, kiedy nasza linia musi ograniczać połączenia, bo tego wymagają warunki zgody udzielenia polskiemu przewoźnikowi pomocy publicznej. Jeszcze w czerwcu tego roku przedstawiciele niemieckiej linii mówili o planach 10-procentowego wzrostu przewozów z Polski do Niemiec. I zapewniali, że nie zamierzają latać do Lublina, Szczecina, Bydgoszczy oraz Łodzi. Ale wiadomo, że są w stałym kontakcie z władzami lubelskiego lotniska. Niemcy stawiają jednak warunki, których na razie nie udało się spełnić, np. utworzenie stałego przejścia granicznego Polski z Ukrainą. Nie jest wykluczone, że takie przejście zostanie otwarte w przyszłym roku.
Bo według wiceprezesa Lufthansy Goetza Ahmelmanna to właśnie w regionach linia widzi największy potencjał. Zresztą cały nasz rynek jest rozwojowy, bo Polacy należą do nacji najmniej korzystających z transportu lotniczego. Jak wynika z danych Eurostatu, 33 proc. obywateli naszego kraju nigdy jeszcze nie leciało samolotem. Więc szanse wzrostu są oczywiste.