Do 2017 roku Boeing chce zwiększyć produkcję samolotów 737 do 47 sztuk miesięcznie. Obecnie przekazuje co miesiąc przewoźnikom 38 takich maszyn. W skali rocznej byłoby to ok. 560 samolotów i oznaczałoby wzrost produkcji o 50 proc. w porównaniu z 2010 rokiem. Koncern chce w ten sposób nadążyć za rosnącym popytem. "Chcemy być pewni, że nasze samoloty zostaną przekazane w ręce naszych odbiorców dokładnie wtedy, kiedy ich będą potrzebować" – napisał w oświadczeniu dla prasy Beverly Wyse wiceprezes Boeinga i główny menedżer programu budowy 737. Tylko Chińczycy z kilku różnych linii lotniczych złożyli ostatnio zamówienia na 200 egzemplarzy najnowszej wersji tego samolotu – 737 Max. Wartość tych kontraktów szacuje się na 20,7 miliarda dolarów.

Boeingi 737 są najpopularniejszymi samolotami w historii awiacji pasażerskiej. Od końca lat 60. kiedy amerykański koncern wprowadził je po raz pierwszy na rynek, wyprodukowano już ponad 7700 sztuk tych maszyn. Są prawdziwymi końmi pociągowymi dla niemal każdej linii lotniczej. Obsługują krótko- i średniodystansowe trasy. Najnowszy model 737 Max jest jednym z najbardziej ekonomicznych samolotów w lotnictwie pasażerskim. Zużywa o 14 proc. mniej paliwa od najoszczędniejszych dotychczas modeli w tym segmencie rynku. Jest on wyposażony w silniki nowej generacji Leap produkowane prze CFM (joint venture GE Aviation oraz fismy Snecma). W nowej wersji będzie skutecznie konkurował z europejskim jego odpowiednikiem Airbusem A320 neo – twierdzą przedstawiciele Boeinga, którzy mają już zamówienia na 1567 "maksów". Koncern z Tuluzy produkuje obecnie 42 sztuki A320 neo miesięcznie i ma więcej zaległych zamówień od amerykańskiego konkurenta. Nad masową produkcją wąskokadłubowych samolotów pasażerskich średniego zasięgu pracują intensywnie Rosjanie i Chińczycy.