Już następnego dnia po środowych wstrząsach Kompania Węglowa informowała, że zdarzenie przyspieszyło decyzję zarządu firmy o zamknięciu jednej z dwóch ścian wydobywczych w tej kopalni i przeniesieniu ponad 600 górników do innych zakładów.
Jak przekazała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk, po przeprowadzonej wizji lokalnej eksperci nadzoru gospodarczego wydadzą prawdopodobnie wieńczącą ją decyzję jeszcze we wtorek albo w środę.
Już teraz wiadomo jednak, że podziemne zniszczenia są znaczne. Eksperci stwierdzili m.in. wypiętrzenia spągu (podłoża), spękania i obniżenia stropu wyrobiska - w najniższym punkcie do 1,2 metra wysokości. Najprawdopodobniej oznacza to formalne zatrzymanie ruchu w tym rejonie.
Ponieważ już wcześniej Kompania Węglowa zadeklarowała wolę zaprzestania wydobycia w tamtejszej ścianie, w takiej sytuacji najprawdopodobniej przygotuje plan likwidacji wyrobiska - podlegający zatwierdzeniu przez Okręgowy Urząd Górniczy. Dopiero na podstawie takiego planu można m.in. wyrabować, czyli odzyskać z takich miejsc np. cenne urządzenia.
W ostatni czwartek przedstawiciele Kompanii tłumaczyli, że wstrzymanie wydobycia w rejonie środowych wstrząsów, z których najsilniejszy miał siłę prawie 3 stopni w skali Richtera, wiąże się z dużym zagrożeniem tąpaniami, przekraczającym wcześniejsze prognozy. Eksperci uznali, że kontynuowanie wydobycia byłoby niebezpieczne dla pracującej tam załogi.