Inżynierowie ze stoczniowego konsorcjum na czele którego stoi z prywatna, gdańska Stocznia Remontowa Shipbuilding przygotowują dokumentację techniczną jednostki, w tym jej projekt. W laboratorium Centrum Techniki Okrętowej w Gdańsku zakończono pierwszy etap prób modelowych Kormorana II. Budowa prototypu ruszy wiosną przyszłego roku.
Kormorany ze specjalnej stali
Cały program Kormoran II, przewiduje budowę trzech niszczycieli min wartych ok. 1,2 mld zł, a pierwszy okręt tej serii powinien być gotowy do testów już za dwa lata. W zespole podwykonawców oprócz grupy SR Shipbuilding jest również gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej (spółka w upadłości, administrowana przez syndyka) i Centrum Techniki Morskiej z Gdyni. CTM będzie integrować kluczowe systemy wyposażenia nawigacyjnego i przeciwminowego jednostek.
Kadłuby niszczycieli mają być zbudowane ze specjalnej stali amagnetycznej. Oprócz trwałości zapewnia ona dodatkową ochronę przed minami wzbudzanymi za pomocą zapalników magnetycznych. Główny wykonawca twierdzi, że poradzi sobie z zastosowaniem do budowy kadłubów specjalnej stali, choć to trudna technologia, którą opanowały tylko nieliczne stocznie na świecie.
Miliardy na inwestycje
Państwo planuje przeznaczać na modernizację floty wojennej ok. miliarda złotych rocznie. - Gdyby nie inwestycje, w 2018 r. MW byłaby pozbawiona sprzętu użytecznego w warunkach bojowych – stwierdził w zeszłym miesiącu, podczas podpisywania w Gdyni umów na budowę nowych niszczycieli Donald Tusk. Premier przyznał, że rząd próbuje powstrzymać degradację techniczną floty i kontraktami dla stoczniowego konsorcjum z Wybrzeża – które zapewni pracę 2,5 tys. pracowników - przerywa okres niepewności. Taki jest również cel decyzji o dokończeniu budowy patrolowca ORP Ślązak, czyli dawnej korwety Gawron. Zgodnie z nowym kontraktem Ślązak do 2016 roku ma za ok. 250 mln zł otrzymać podstawowe uzbrojenie i elektroniczne, zintegrowane systemy walki. Premier podkreśla, że będzie to symboliczne przełamanie niemocy towarzyszącej od dekady budowie tego okrętu.
Oręż dla Ślązaka
Decyzja o adaptacji do nowej roli tej słynnej „najdroższej motorówki świata", zapadła jeszcze w 2012 r. W tym roku udało się wynegocjować aneksy do umów uwzględniające nowe wymagania dla patrolowca. Uzgodniono też wyśrubowane terminy realizacji zamówienia z wykonawcami. A z dotrzymywaniem kontraktowych terminów w stoczniach MON od lat ma poważny problem: wielomiesięczne opóźnienia w dziedzinie remontów są w branży, niestety, normą. Wartość dwuletnich zaległości w wykonywaniu remontowych zobowiązań przemysłu, zbliża się już do ok. 100 mln zł – szacuje resort obrony narodowej. - Winne takiej sytuacji są nie tylko stocznie ale i zleceniodawca. MON narzuca przedsiębiorcom wyjątkowo wyśrubowane warunki, zaniża ceny. Nie negocjuje kontraktów z wyprzedzeniem, które dawałoby szansę stoczniom na biznesowe przygotowanie się do zadania – tłumaczy Maksymilian Dura morski ekspert Nowej Techniki Wojskowej.