Waperzy domagają się całkowitego usunięcia artykułu 18 z dyrektywy tytoniowej oraz rozpoczęcia prac nad zupełnie nowym dokumentem dotyczącym elektronicznych papierosów –informuje STEP, czyli Stowarzyszenie na Recz E-Palenia.
Na mocy kompromisu pomiędzy Komisją, a Parlamentem Europejskim, e-papierosy zostały uznane w tym dokumencie za produkt tytoniowy, o ile sposób ich prezentacji na rynku nie sugeruje działania leczniczego, takiego jak wspomaganie rzucania palenia.
Step przypomina, że początkowo Komisja Europejska postulowała uregulowanie e-papierosów jako produktu medycznego, co de facto spowodowałoby całkowite zniknięcie e-papierosów z rynku. Takiemu stanowisku KE w październiku 2013 sprzeciwili się europosłowie, argumentując, że choć e-papierosy wymagają regulacji, z pewnością stanowią mniej szkodliwą alternatywę dla palenia tytoniu.
Zdaniem Clive'a Bates'a, brytyjskiego blogera i inicjatora skargi, oraz popierających go środowisk naukowych i konsumenckich, aktualne brzmienie artykułu 18 jest nadal zbyt restrykcyjne. Skarga zarzuca Komisji Europejskiej przygotowanie nowych przepisów, za zamkniętymi drzwiami, bez odpowiednio szerokich konsultacji społecznych i bez uwzględnienia istotnych argumentów naukowych, potwierdzających zdecydowanie niższą szkodliwość e-papierosów.
- Zdajemy sobie sprawę, że e-papierosy potrzebują regulacji. Choć aktualnie proponowany ich kształt trudno nazwać korzystnym, to gdybyśmy dziś je odrzucili, trudno prognozować jak wyglądałyby, i czy w ogóle powstałyby nowe przepisy dotyczące e-papierosów. A to oznaczałoby chaos – mówi Artur Ziółkowski ze Stowarzyszenia na rzecz E-palenia.