Marchionne mówił, że jest przygotowywany debiut giełdowy w Nowym Jorku, ale prawdopodobnie umieści siedzibę nowej grupy w Europie pod korzystnym brytyjskim domicylem podatkowym — mówią osoby związane z firmą.
Prezes postępuje ostrożnie w USA i we Włoszech, których rządy uratowały finansowo Chryslera i finansują bezrobocie techniczne u Fiata. Jest świadomy tego, że Rzym może interweniować. — Widziałem dziwniejsze rzeczy — powiedział dziennikarzom podczas salonu w Detroit — więc mam szczerą nadzieję, że nie będą stwarzać przeszkód.
Fiat przejmuje pełną kontrolę nad Chryslerem po kupieniu za 4,35 mld dolarów od funduszu ochrony zdrowia emerytowanych pracowników koncernu należącego do związku UAW pozostałych 41,5 proc. udziałów. Umowa sfinalizowana 21 stycznia tworzy siódmą na świecie grupę samochodową, działającą w 40 krajach z markami Fiat, Alfa Romeo, Lancia, Ferrari, Maserati, Chrysler, Dodge i Jeep.
Siedziba w neutralnym kraju może lepiej zakorzenić fuzję. Poprzednie próby właściciela Chryslera, Daimlera, kierowania nim z Niemiec zakończyły się fiaskiem i stratą 29 mld dolarów.
Istnieją jednak zachęty związane z podatkami. — Gdy rzeczywista produkcja samochodów nie odbywa się na terenie W. Brytanii, to powodem przychodzenia tu będzie w dużym stopniu powód podatkowy — stwierdził partner i szef polityki podatkowej w KPMG, Chris Morgan. Zarejestrowanie firmy w Holandii z brytyjską rezydencją (domicylem) podatkową — jak Marchionne zrobił to z wyodrębnioną CNH Industrial — mogłoby pozbawić Stany i Włoch wpływów z podatków od pewnych zagranicznych przychodów.