Targi w Mediolanie występują w branży pod długawą nazwą Salone Internazionale del Mobile. Jednak nazwa jest w zasadzie umowna – to cała grupa pokrewnych wydarzeń odbywających się na ogromnym terenie targowym. Poza producentami mebli wystawiają się tam w zasadzie wszystkie możliwe branże związane z szeroko rozumianym wyposażeniem wnętrz.
Można więc oglądać akcesoria łazienkowe, sprzęt kuchenny i rozwiązania technologiczne – raczej w wersji luksusowej czy co najmniej premium. Tania masówka wstępu na mediolańską imprezę nie ma – to prawdziwe święto dobrych projektów i wyrafinowanego designu.
Zawrót głowy
Każdy, kto choć raz miał okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu, wie, że bez planu zwiedzania nie ma to najmniejszego sensu. Do zobaczenia jest po prostu za wiele i nie da się odwiedzić wszystkich stoisk. Bez planu kończy się to szaleńczym szarpaniem i w konsekwencji potężnym bólem głowy.
Jak każde targi nie jest to miejsce szczególnie przyjazne – choć szumią potężne wentylatory, panuje duchota. Co jakiś czas na stoiskach dla uatrakcyjnienia ekspozycji prowadzone są pokazy gotowania czy minidegustacje, co dokłada kolejnych nut zapachowych do ogólnego chaosu. Do tego dochodzi standardowy hałas i tłumy gości.
Targi wystartowały we wtorek i pierwsze dni otwarte są tylko dla branży oraz mediów. Kto tylko chce, może się wybrać tam w weekend i wtedy panuje trudny do wyobrażenia tłok. Zresztą nawet w dni wcześniejsze zwiedzających jest tak dużo, że jeszcze długo przed otwarciem bramek przed wejściami już kłębi się tłum.