-Idź na premierę Denzy. Będzie bardziej interesująca, niż nasza rozmowa o rynku europejskim - przekonywał prezes Daimlera AG, Dieter Zetsche w rozmowie z „Rz" podczas trwającego salonu samochodowego w Pekinie .
Denza, to joint venture Daimlera i największego chińskiego producenta aut z napędem elektrycznym - BYD, w który zainwestował Warren Buffett. Daimler ma gwarantować,że ze strony technologicznej wszystko jest pod kontrolą ,ale to BYD ma przełomową technologię produkcji baterii, która jest nadal największym problemem producentów aut z e-napędem. Bateria litowo-jonowa BYD ma moc 47,5 kWh, znacząco większą, niż porównywalnych aut elektrycznych.Premierowe auto Denza jest większe, niż Mercedes klasy A, co daje mu przewagę i nad Leafem Nissana i elektrycznym Fordem Focusem, bo to auto jest w stanie przejechać po jednorazowym doładowaniu nawet 300 kilometrów. I właśnie o 300 kilometrowym zasięgu mówili producenci, jako o granicy psychologiczne, której przekroczenie ma przekonać kierowców, że nie utkną gdzieś bez dostępu do gniazdka, bądź, że często będą musieli je ładować, a nadal nie bardzo jest gdzie.
Dotychczas granica zasięgu była o 100 km mniejsza. Przy tym i BYD i Daimler odkreślają, że tak naprawdę tak długi zasięg nie ma znaczenia, bo przeciętny chiński kierowca auta miejskiego przejeżdża dziennie 60 do 90 kilometrów dziennie. Bardzo tanie ma być ładowanie baterii- to wydatek ok 9 dolarów, podczas gdy litr benzyny kosztuje w przeliczeniu 1,11 dol.
Jak na debiutujące auto Denza ma niezbyt powalające osiągi- maksymalna szybkość, to 150 km/godz. Z pewnością wystarczające, jak na miasto, ale na autostradzie chciałoby się pojechać więcej.Za to jest wygodne, z dużym bagażnikiem ,pięcioosobowe, takie jak lubią Chińczycy, którzy lubią wozić i zakupy i teściów. Auto ma być produkowane w fabryce BYD/Daimlera w Shenzenie.
Zaletą Denzy jest też cena - 60 tys. dolarów, czyli połowę tego, co ma kosztuje auto Tesli, też ostro atakującej chiński rynek.