Szerokie grono producentów, od start-upu EcoMotors mającej poparcie Billa Gatesa, po Faurecię kontrolowaną przez Peugeota, wszyscy chcą pospieszyć na pomoc chińskim firmom w spełnieniu nowych norm emisji mikrocząstek, jakie mają obowiązywać od stycznia, choć nie oznacza to, że będą ściśle przestrzegane.
- Mówiąc ogólnie, skorzystamy na surowszych normach emisji w Chinach, bo pobudzą tylko bardziej wzrost naszej działalności - stwierdził wiceprezes Cummins na Chiny, Liu Xiaoxing, amerykańskiego producenta silników wysokoprężnych, który współpracuje z Faurecią i uważa Chiny za największy i najszybciej rosnący rynek.
Skażenie w Chinach doszło do poziomu kryzysowego po dekadach wzrostu za wszelką cenę, przyczyniając się do setek tysięcy zgonów rocznie i wzbudzając niezadowolenie społeczne. Główny urząd ochrony środowiska uważa, że to samochody powodują największe zanieczyszczenia.
Wśród działań mających ograniczyć problem Chiny przyjmą od przyszłego roku nowy zestaw przepisów o emisji spalin z oleju napędowego, które mają wycofać z ruchu ciężkie pojazdy, emitujące najwięcej szkodliwych substancji: tlenku azotu i węgla, a zwłaszcza mikrocząstek. W tym roku z dróg ma zniknąć 6 mln samochodów, władze pracują nad ograniczeniem zużycia paliwa w autach osobowych.
- Zagraniczni producenci komponentów skorzystają najbardziej w dłuższej perspektywie z tych surowszych norm emisji, bo mają bardziej zaawansowane technologie od chińskich dostawców - uważa analityk w firmie IHS Automotive, Li Jia.