Większość baców nadal nie ma unijnych certyfikatów do wyrobu oscypka

Większość baców nie ma unijnych świadectw jakości uprawniających do wyrobu oscypków. Takie certyfikaty ma 22 z ok. 100 producentów tych serów na Podhalu. Bacowie narzekają na rygorystyczne przepisy ws. wydawania tych dokumentów i koszty, jakie muszą ponieść.

Publikacja: 11.06.2014 10:40

Większość baców nadal nie ma unijnych certyfikatów do wyrobu oscypka

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Rzeczniczka Inspekcji Jakości Handlu Artykułami Rolno-Spożywczymi (IJHARS) Izabela Zdrojewska wyjaśniła PAP, że do początku czerwca Inspekcja wydała 22 certyfikaty, a na rozpatrzenie i weryfikację czeka 28 kolejnych wniosków od producentów serów owczych.

Oscypek od 2008 roku jest wpisany na unijną listę produktów tradycyjnych, chronionych prawem w całej UE. Producenci tradycyjnych serów owczych, którzy chcą sprzedawać swoje produkty, muszą uzyskać świadectwo potwierdzające zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji.

Wpisanie tego owczego sera na listę miało chronić jego tradycyjną recepturę i sposób wytwarzania przed podróbkami i promować produkt, który na Podhalu jest wyrabiany od setek lat. Po sześciu latach od wpisania oscypka na europejską listę na straganach w Zakopanem brakuje jednak tradycyjnych wyrobów - ich miejsce zastąpiły sery wyrabiane chałupniczo.

Producenci oscypków niechętnie ubiegają się o certyfikaty. Zdaniem niektórych z nich przepisy dotyczące wydawania takich dokumentów są zbyt rygorystyczne, a opłaty za wydanie świadectwa jakości - zbyt wysokie.

Oscypki można sprzedawać w okresie wypasu owiec, czyli od maja do października. Tradycyjny ser owczy musi mieć wrzecionowaty kształt, długość od 17 do 23 cm; średnica sera w najszerszym miejscu powinna wynosić do 6 do 10 cm, a waga od 0,6 do 0,8 kg. Barwa skórki oscypka musi być słomkowo-lśniąca lub jasnobrązowa z delikatnym połyskiem.

Koszty certyfikacji to około 300 zł, ale producenci mogą starać się o zwrot tej kwoty. Baca musi jednak opłacić badania weterynaryjne, a to wydatek rzędu 1500 zł – powiedział PAP baca z Koniakowa Piotr Kohut.

"W opinii baców posiadacze certyfikatów są nękani kontrolami. Urzędnicy faktycznie kontrolują tylko legalnych producentów oscypków, a innych sprzedawców serów podobnych do oscypków nie sprawdzają. Tacy sprzedawcy podróbek wręcz śmieją się z nas" – mówił Kohut, wypasający w Beskidach stado ośmiuset owiec.

Wytwarzanie, sprzedawanie lub używanie nazwy oscypek bez wymaganego unijnym prawem certyfikatu jakości to przestępstwo. W poprzednich latach sprawy nielegalnego handlu oscypkami przeważnie kończyły się karami grzywny. Głośna była sprawa bacy z Zębu, który produkował i sprzedawał oscypki bez certyfikatu. W 2011 r. sąd pierwszej instancji skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Po odwołaniu od wyroku Sąd Apelacyjny zamienił karę na 5 tys. zł grzywny i zawiesił ją warunkowo na 2-letni okres próbny.

W tym roku IJHARS nie wydała ani jednej kary za wprowadzanie do obrotu serów owczych bezprawnie wykorzystujących chronione nazwy pochodzenia.

Biznes
Poczta Polska staje na nogi? Wyraźna poprawa wyników
Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne