Uber i co dalej?

Aplikacja, która umożliwia zamówienie tanio i wygodnie taksówki, staje się coraz bardziej obiektem protestów i sporów w kolejnych krajach. Jak rozumieć rolę Ubera?

Publikacja: 07.09.2014 08:35

Uber i co dalej?

Foto: Bloomberg

Uber z nazwy ma być ponad konkurencją. Choć pochodzi z USA, to w Niemczech pod względem samej nazwy powinien być skazany na sukces. Jednak po ostatnich decyzjach niemieckich sądów po skorzystaniu z jego usług w całym kraju można liczyć co najwyżej na skazanie na wysokie grzywny.

Niemiecki zakaz

Niemieckie prawo zablokowało działalność serwisu taksówkowego Uber. Za złamanie zakazu może teoretycznie zostać nałożona kara w wysokości 328 tys. dolarów za pojedynczy kurs. Aplikacja nic sobie z tego nie robi i działa dalej. Rozwój sytuacji przypomina te z większości miast na świecie. Uber wchodzi na nowy rynek, przekonuje lokalnych kierowców do rozpoczęcia współpracy i zaczyna obserwować, jak przyrasta liczba użytkowników. Pojawiają się protesty, korporacje taksówkarskie protestują w mniej lub bardziej agresywny sposób, prawo musi zostać poddawane testowi przez nowy model ekonomii opartej na rozwiązaniach oferowanych przez internet. Startup i tak pomimo strajków rośnie w siłę i zdobywa kolejne miliardy dolarów dofinansowania. Koło się zamyka, rozpoczyna się podbijanie kolejnego miasta.

Teoretycznie protesty korporacji mają na celu dobro pasażerów. Tradycyjne taksówki są ubezpieczone, przewożone osoby wsiadając do autoryzowanych pojazdów są automatycznie obejmowane odpowiednimi ubezpieczeniami. Kierowca z korporacji ma licencję, licznik i musiał kiedyś zdać odpowiednie egzaminy. W Uberze nic takiego nie występuje. Jeździć może każdy, licznikiem jest smartfon, cena jest niższa i nie mamy żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Tak było przynajmniej z początku działalności aplikacji. Obecnie, wobec kolejnej fali kłopotów z prawem, Uber obejmuje podstawowym ubezpieczeniem przewożone osoby i wymaga w niektórych miastach licencji od kierowców.

Czego się zabrania?

Na rynku niemieckim zakaz wobec Ubera polega na tym, że kierowcy jeżdżący dla serwisu nie mogą na kursach zarabiać. Są co najwyżej w stanie rekompensować sobie koszty operacyjne. Podobnie zaczyna być komentowana sprawa wejścia Ubera do Polski – kierowcy, którzy zaczną dla niego wykonywać kursy, mają mieć z czasem problemy z księgowaniem przychodów z tego tytułu. Praca dla tej czy innej aplikacji działającej w modelu nowoczesnej ekonomii współdzielenia wymaga zgodnie z prawem prowadzenia działalności gospodarczej. Bez niej takie dorabianie ma podlegać karze ze strony fiskusa.

Przewozy oferowane przez Uber i kolejne firmy działające w tym modelu stają się konkretnym towarem dostępnym na rynku. Być może niedługo powstanie rodzaj giełdy nowego typu, na którym kontraktem terminowym będzie wartość przejazdu taksówką zamówioną przez smartfon. Regulacje prawne muszą uwzględnić nowy model oferowanych usług, tego trendu i tak nie da się powstrzymać.

Jak wyglądały początki iTaxi w Polsce?

Stefan Batory, prezes zarządu firmy iTaxi, która jeszcze niedawno w podobny do Ubera sposób wywoływała poddenerwowanie środowisk taksówkarskich, komentuje sprawę - Przewozy osób od ponad roku działają w Polsce nielegalnie, w związku z czym ciężko rozpatrywać je w kontekście konkurencji. Oczywiście, jest ona wręcz pożądana na rynku transportowym, ponieważ motywuje do systematycznego podnoszenia jakości usług. Jednak mówimy tu o uczciwej rywalizacji, a do takiej przewozy z pewnością nie należą. Wątpliwości budzą przede wszystkim kwestie formalne. W przypadku przewozów nie ma wymogów dotyczących licencji, szkoleń, znajomości topografii miasta czy obowiązkowych corocznych przeglądów technicznych samochodów. Brak konieczności posiadania tych dokumentów i przechodzenia niezbędnych kursów wpływa na znacznie obniżenie bezpieczeństwa podróży. Klient nie ma więc pewności, czy kierowca ten posiada umiejętności, by przewozić pasażerów lub czy jego samochód jest w pełni sprawny. Decydujemy się często podjąć to ryzyko, ponieważ przewozy przekonują nas, że ich oferta jest tańsza. Czy aby na pewno? Na przykładzie Warszawy, która należy do jednej z najbardziej zakorkowanych stolic Europy, wyraźnie widać, że w ostatecznym rozliczeniu różnice w opłatach są niewielkie. Przewagą taksówek jest możliwość skorzystania z buspasów, których systematycznie przybywa. Przewoźnicy nie informują również klientów odnośnie możliwych konsekwencji w przypadku ewentualnej kontroli pojazdu.

W takiej sytuacji pasażer będzie zmuszony poświęcać swój czas na wizyty w sądzie, w celu złożenia zeznań w roli świadka – dodaje Batory.

Początki iTaxi nie były łatwe. Obecnie to największa w Polsce aplikacja pozwalająca na szybkie i bezpośrednie zamawianie taksówek. System GPS umożliwia podgląd lokacji pojazdu na mapie oraz wybór konkretnego samochodu według marki, stawki za kilometr oraz czasu dojazdu. Dla przedsiębiorców oferuje administrowanie limitami kursów, dokładne rozliczenia tras oraz precyzyjny system raportowania. iTaxi dostępne jest w 6 największych miastach w Polsce: Warszawie, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu i Trójmieście, zatrudnia ponad 1000 taksówkarzy. Jednak na początku trzeba było rozmawiać z wieloma taksówkarzami, początkowo z tymi niezrzeszonymi, ponieważ byli bardziej otwarci na nowe rozwiązania. Jednak teraz także korporacje coraz częściej rozumieją, że aby dotrzeć do nowej grupy odbiorców powinny podjąć współpracę z dostarczycielami usług. Wstępna trudność, przy rozwijaniu nowej koncepcji polegała na tym, że chcąc uruchomić korporację trzeba mieć taksówki, a te będą wtedy, kiedy pojawiają się klienci. Ci natomiast zdecydują się na kursy, w zależności od dostępności samochodów. Koło się zamyka. Według prezesa Batorego przewozy osób nie stanowią zagrożenia dla branży taksówkarskiej. Rynek i klienci są najlepszym weryfikatorem tych usług.

Uber w Polsce

Uber wystartował w Polsce 19 sierpnia br. Według oficjalnych informacji stawki za przejazd to 5 zł za otwarcie drzwi, 1,40 zł za każdy kilometr plus 0,25 gr za każdą minutę. Kierowca oddaje firmie 20 proc. wartości każdego przejazdu. Taryfy aplikacji są jednak zmienne i czasami zdarza się, że Uber podnosi koszty przejazdu wiedząc, że może w danym miejscu i czasie zarobić więcej – np. podczas święta, sylwestra, czy dużych korków.

Na początku działalności Uber zrzeszał jedynie kierowców dysponujących autami luksusowymi, marka miała kojarzyć się z możliwością wynajmowania prywatnego szofera z limuzyną.

Z czasem rozszerzano zakres działania i obecnie w Polsce mamy do dyspozycji usługę UberPop, opartą na kierowcach, którzy chcą dorobić jeżdżąc własnymi samochodami. Maszyny nie mogą być starsze niż 10 lat, a kierujący muszą mieć ukończone przynajmniej 21 lat. Uber dba o sprawdzenie osób chcących podjąć współpracę, następnie każdy klient może ocenić przejazd i jakość pojazdu oraz samego taksówkarza. Wypłata przychodzi co tydzień, polscy kierowcy mówią o pieniądzach przychodzących od firmy zarejestrowanej w Holandii.

Uber z nazwy ma być ponad konkurencją. Choć pochodzi z USA, to w Niemczech pod względem samej nazwy powinien być skazany na sukces. Jednak po ostatnich decyzjach niemieckich sądów po skorzystaniu z jego usług w całym kraju można liczyć co najwyżej na skazanie na wysokie grzywny.

Niemiecki zakaz

Pozostało 95% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca