Uważają całą sprawę za nieporozumienie, bo przecież ostatnio znacząco obniżyli ceny na ukraińskie dostawy zaplanowane do końca czerwca, co jest zgodne z postanowieniami „Mińsk-2". Taka sytuacja zmusza więc Gazprom do akcji odwetowej- twierdzą przedstawiciele G-Plus. Ostrzegają, że jeśli rzeczywiście Komisja przyjmie zdecydowane stanowisko i otworzy postępowanie wysuwając kilka zarzutów, to Rosja najprawdopodobniej przyjmie ostrzejsze stanowisko w sprawie dostaw gazu dla Ukrainy. Gazprom nie zgodził się na podpisanie z Ukraińcami umowy długoterminowej i obowiązuje ona jedynie do końca czerwca. Jeśli natomiast KE przyjmie postawę „łagodną", taką jak w przypadku Google, Ukraina nie ucierpi- zdaniem przedstawicieli G-Plus.
Dla przypomnienia KE zajęła się sprawą nadużywania dominującej pozycji przez Gazprom w roku 2011 po skardze Litwinów. Rząd w Wilnie udowodnił wówczas, że Rosjanie uniemożliwiają wolny przepływ gazu pomiędzy państwami UE, utrudniają dywersyfikację dostaw oraz stosują ceny „po uważaniu". Poprzedni komisarz ds konkurencji, Joaquin Almunia wyraźnie nie chciał doprowadzić do starcia z Rosjanami, a w 2014 roku uznał, że skoro Rosjanie są głęboko uwikłani w konflikt na wschodzie Ukrainy, to sprawa jest nie gospodarcza, ale polityczna i tym bardziej nie chciał się nią zajmować. Sytuacja zmieniła się, kiedy Almunię zastąpiła Dunka, Margrethe Vestager, która jest zdania, że w działalności firm nie powinno być czegoś takiego jak polityka i na przykład ze zdziwieniem zareagowała na wystąpienie Baracka Obamy w obronie Google, któremu także zarzuca praktyki monopolistyczne.
G-Plus ma siedzibę w Londynie i biura w Berlinie, Paryżu oraz Brukseli. Roczny budżet firmy, to 19 mln euro, które są przekazywane przez inną spółkę zarejestrowaną w Wlk Brytanii Diversified Energy Communication (DEC), która ma właścicieli wspólnych z G-Plus.
Ciekawostką jest jednak to, że szefem G-Plusa jest Thomas Barros Tastets, absolwent prestiżowej uczelini Science Po z Grenoble, prywatnie mąż Catherine Ray, rzeczniczki unijnej szefowej dyplomacji Federiki Mogherini. Barros Tastets na swojej stronie internetowej przedstawia się jako osoba, która „pomaga w koordynacji na terenie Europy komunikacji i działań public relations wielkiej międzynarodowej firmy energetycznej" i jest specjalistą od komunikacji kryzysowej. Nie pada tam nazwa Gazpromu, chociaż kiedy Barros Tastets jest cytowany w mediach, występuje wówczas jako konsultant Gazpromu ds europejskich. Kiedy w sierpniu 2013 roku został awansowany na stanowisko partnera w G-Plus napisano wówczas w komunikacie, że jest doradcą Gazpromu w jego kontaktach z urzędem ds konkurencyjnymi UE. Ma on prawo wstępu na teren Parlamentu Europejskiego. O sobie Barros Testets pisze tak „Pracowałem w Paryżu i w Buenos Aires. Teraz z kolegami z Rzymu, Salzburga, Ufy i Melbourne pomagamy klientom z Moskwy, Madrytu i Wiednia, aby ich przesłanie mogło przedostać się... na drugą stronę ulicy: bo wszystkie drogi prowadzą do Brukseli. Barros Tstets pokazuje się w Brukseli z rosyjskim ministrem energii, Aleksandrem Nowakiem, kiedy przyjeżdża on na spotkania z przedstawicielami KE.
Przy tym Komisja Europejska nie ma nic przeciwko związkom swojej rzeczniczki z lobbystą Gazpromu. — Catherine Ray poinformowała Komisję o tym, co robi jej mąż, w tym także o jego pracy dla Gazpromu- powiedział Margaritis Schinas, główny rzecznik KE. Ujawnił również, że Federica Mogherini brała udział w procesie rekrutacji Catherine Ray, która była wcześniej rzeczniczką Margaret Ashton, chociaż nie wybrała jej osobiście. Ray najczęściej wypowiada się nt stosunków UE z Afryką, Amerykaą Łacińską oraz krajami Zatoki Perskiej. Sprawy Rosji i Europy powierzono innej rzeczniczce, Mai Kocijanoncic.