O tym, że akcje Rosneft (19,5 proc.), które chce wystawić na sprzedaż rząd, może kupić Surgutnieftiegaz, dowiedziała się agencja Bloomberg. Obecnie skarb państwa ma jeszcze 69,5 proc. akcji Rosneft (resztę BP - 19,5 proc. oraz rynek publiczny). Zgodnie z planem prywatyzacyjnym, rząd do 2016 r ma sprzedać pakiet 19,5 proc. (minus akcja). Dochody z transakcji na poziomie 100 mld rubli (2 mld dol.), zostały uwzględnione w tegorocznych wpływach budżetowych.
U Rosneftu może pojawić się partner, który pomoże spłacić przypadające na ten rok 23,5 mld dol. zobowiązań. Zmniejszy się ciśnienie na budżet (Rosneft domaga się wsparcia publiczną gotówką), dzięki czemu rząd wesprze inne rosyjskie firmy poszkodowane w wyniku pierwszej od 6 lat recesji.
Na pytanie dlaczego to Surgutnieftiegaz miałby kupić akcje konkurenta, łatwo odpowiedzieć. Tajemniczy koncern (dotąd nie wiadomo, kto jest właścicielem) z syberyjskiego Surgutu to największy na świecie posiadacz żywej gotówki. Surgut nie inwestuje w papiery, nie kupuje aktywów (raz kupił akcje MOL i po dwóch latach odsprzedał rządowi z zyskiem. Ma jej na kontach w trzech rosyjskich bankach w sumie ponad 24 mld dol.. Z tego 14 mld dol. w Sbierbanku, 7 mld dol. w VTB i 3 mld dol. w Gazprombanku. Pozostałe pieniądze są w rosyjskich oddziale włoskiego UniCredit SpA.
Posiadacze akcji Surgutu zareagowali na medialne doniesienia panicznie. Choć dyrektor generalny (i prawdopodobny właściciel) Władimir Bogdanow, odmówił skomentowania rewelacji Bloomberga, uprzywilejowane akcje straciły dziś na wartości 10 proc., a zwykłe blisko 4 proc.
- Dla akcjonariuszy Surgutnieftiegazu jest to negatywny scenariusz, ponieważ wydatek znacznej części poduszki walutowej nie tylko obniża atrakcyjność koncernu, ale też może stać się pretekstem do zmniejszenia dywidend. A te mają być rekordowe, na poziomie 8 rubli za akcję uprzywilejowaną - tłumaczy analityk Ilia Bałakijew z UFS IC dla agencji Prime.