Nie będzie ropy po 100 dol. za baryłkę. Jeśli nawet miałaby podrożeć, to i tak ceny nie przekroczą na dłużej 70 dol. – wynika z ostatniego raportu OPEC. To granica, poniżej której amerykańskim producentom ropy z łupków nie opłaca się eksploatacja szybów.
To znaczy, że możemy być spokojni, jeśli chodzi o ceny paliw podczas nadchodzących wakacji. Za tankowanie zapłacimy o kilkadziesiąt groszy za litr mniej niż w lecie 2014 r. Ale nie tak tanio jak dzisiaj. – Cena E95 zbliży się do 4,90–5 zł za litr, w przypadku oleju napędowego będzie to o 5–7 groszy taniej – uważa Jakub Bogucki, analityk e-petrolu.
„100 dol. za baryłkę nie pojawia się w żadnym ze scenariuszy" – czytamy w raporcie OPEC. A co więcej, pojawił się taki czarny dla kartelu scenariusz, który przewiduje, że ropa może nawet stanieć do 40 dol. Oczywiście są kraje, dla których droższa ropa byłaby zbawieniem. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro żąda 100 dol. za baryłkę. Robi to zresztą nie po raz pierwszy, zawsze bez efektu. Za baryłkę ropy Brent 18 maja płacono 67 dol.
Na naszym rynku cena paliw w Polsce może się zbliżyć do pułapu 5 zł dla benzyny 95-oktanowej, choć raczej go nie przekroczy, przynajmniej w pierwszej połowie wakacji. Wiele zależy od sytuacji międzynarodowej, a więc utrzymywania się od ubiegłego roku globalnej nadpodaży surowca i np. przy pewnym poziomie cen ropy – zwiększenia amerykańskiej produkcji z łupków, która spowodowała obniżkową lawinę rok temu, a obecnie jest nieco zahamowana.
– Warto jednak pamiętać, że w poprzednie wakacje wchodziliśmy przy cenach na poziomie 5,49 zł za „95-tkę" i 5,36 za litr ON – przypomina Jakub Bogucki.