Susza hydrologiczna, choć pustoszy uprawy, dla wodociągów okazuje się niestraszna. -  Zapytaliśmy w ankiecie 1800 przedsiębiorstw wodociągowych o wpływ deficytu wody na ich działalność. Dostaliśmy siedem odpowiedzi, z czego i większość nie sygnalizowała żadnych problemów - mówi Adam Gołębiewski, główny specjalista w Izbie Gospodarczej Wodociągi Polskie. - Z powodu suszy woda nie zdrożeje, choć z innych powodów można spodziewać się podwyżek - dodaje. Jakich? Może to być o 1-2 pkt. proc. ponad wskaźnik inflacji.

Skąd te wzrosty? W ostatnich latach, odpowiadając na wymagania unijne, w sektorze zainwestowano grube miliardy. W 2014 r. nakłady na środki trwałe służące gospodarce ściekowej i ochronie wód wyniosły 6,3 mld zł, w 2013 r. - 5,6 mld zł, a w 2012 r. - 7,2 mld zł - podaje GUS. Do tego trzeba doliczyć po ok. 0,5 mld zł rocznie wydatków na stacje uzdatniania wody. - W sumie od 2000 r. inwestycje wyniosły ok. 50 mld zł, niestety, nie ma innego sposoby na ich amortyzację niż uwzględnienie tego w taryfach - dodaje Gołębiewski.  Amortyzacja stanowi obecnie ok. 40 proc. ceny usług świadczonych przez przedsiębiorstwa. W ramach funduszy UE na lata 2014-2020 zaplanowanych jest kolejne ok. 3 mld zł euro na gospodarkę wodno-ściekową.

Obecnie średnia cena  zimnej wody w kranie kształtuje się na poziomie 3,7-3,9 zł netto za metr sześcienny, a odprowadzania ścieków - 6,5-6,7 zł - w sumie to ok. 9-10 zł - wynika z informacji na portalach śledzących zmiany cen. W porównaniu z sytuacją rok wcześniej, to ok. 3 proc. więcej. Choć wiele przedsiębiorstw nie zmieniło stawek, w niektórych miejscach wzrosły one nawet o 20 proc. i więcej. W gminie Biały Bór - o 26 proc., do ok. 30 zł. - Musieliśmy zmienić cennik, ponieważ rada gminy zdecydowała, by nie przedłużać zwolnienia z podatku od nieruchomości od naszych urządzeń , których wartość, dzięki inwestycjom znacznie wzrosła - wyjaśnia Andrzej Wdowiak, prezes PWiK Szczecinek.