Nowy bombowiec: protest Boeinga i Lockheeda

Boeing i Lockheed Martin złożyły oficjalny protest wobec przyznania przez dowództwo lotnictwa woskowego USA kontraktu na nowy bombowiec dalekiego zasięgu firmie Northrop Grumman, bo ich zdaniem w procesie wyboru zwycięzcy doszło do zasadniczych błędów

Publikacja: 08.11.2015 12:21

Bombowiec B-2

Bombowiec B-2

Foto: Wikimedia

Dwaj najwięksi dostawcy Pentagonu, którzy wspólnie stanęli do przetargu sądzą, że dowództwo Air Force „niewłaściwie wynagrodziło propozycje zmierzające do przerwania historycznie rosnących krzywych kosztów zakupów sprzętu wojskowego, ani nie oceniło odpowiednio względnego czy porównywalnego ryzyka osiągów wyrobu konkurenta". Zwycięzcą przetargu został koncern Northrop Grumman.

Zgodnie z prawem federalnym, Rządowy Urząd Sprawozdawczości GAO, organ Kongresu orzekający o protestach wobec kontraktów federalnych, ma teraz 100 dni na zbadanie tej kwestii; oświadczył, że wyda swój werdykt 16 lutego.

Northrop stwierdził, że był najlepszym rozwiązaniem jako jedyna firma, która dotąd zaprojektowała i produkuje bombowiec B-2 niewykrywalny przez radar. — Northrop Grumman jest rozczarowany tym, że jego dawni konkurenci postanowili zakłócić program LRS-B mający żywotne znaczenie dla obronności kraju — oświadczył wiceprezes ds. komunikacji strategicznej, Randy Belote.

Dowództwo Air Force oświadczyło, że Boeing ma wprawdzie prawo do oprotestowania wyniku przetargu, ale jest „przekonane, iż ekipa dokonująca wyboru zrobiła to po świadomym, zdyscyplinowanym i bezstronnym procesie" - Gdy dojdzie już do rozwiązania tej kwestii liczymy na kontynuację prac nad zaprojektowaniem i produkcją samolotów LRS-B -- stwierdził rzecznik Air Force, major Robert Leese.

Analitycy spodziewali się powszechnie, że przegrani złożą protest ze względu na wysoką stawkę przetargu i brak innych tak dużych zamówień wojskowych w najbliższych latach. Decyzja o złożeniu protestu wynikała z zaniepokojenia, że lotnictwo wojskowe korzystało z danych o kosztach wcześniejszych programów produkcji bombowców dla oszacowania ceny nowych, nie zwracając uwagi na innowacje i nowe procesy produkcyjne stosowane w ostatnich latach. Boeing i Lockheed uważają ponadto, że zleceniodawca przetargu nie ocenił odpowiednio zagrożeń wynikających stad, że Northrop był dostawcą, a nie głównym wykonawcą programów z samolotami wojskowymi w ostatnich latach.

Loren Thomson, doradca w zakresie obrony powiązany z Boeingiem i Lockheedem stwierdził, że ekipa dokonująca oceny przetargu, kierowana przez głównego radcę prawnego Boeinga, b. sędziego federalnego Michaela Luttiga doszła do wniosku, że istnieją solidne podstawy do zgłoszenia protestu. Thomson stwierdził na łamach magazynu „Forbes", że oficjalne oszacowanie kosztów opracowania samolotu 21,4 mld dolarów jest dwukrotnie wyższe do oferty konkurentów. Rząd będzie odpowiedzialny za ewentualne przekroczenie budżetu, mimo apeli z Kongresu, by do tego nie dopuszczać. Jego zdaniem wybrano ofertę Northropa z powodu najniższej ceny prac projektowych, ale nigdy nie zbadano dokładnie kosztów produkcji samolotu i jego serwisowania w okresie eksploatowania go.

Dwaj najwięksi dostawcy Pentagonu, którzy wspólnie stanęli do przetargu sądzą, że dowództwo Air Force „niewłaściwie wynagrodziło propozycje zmierzające do przerwania historycznie rosnących krzywych kosztów zakupów sprzętu wojskowego, ani nie oceniło odpowiednio względnego czy porównywalnego ryzyka osiągów wyrobu konkurenta". Zwycięzcą przetargu został koncern Northrop Grumman.

Zgodnie z prawem federalnym, Rządowy Urząd Sprawozdawczości GAO, organ Kongresu orzekający o protestach wobec kontraktów federalnych, ma teraz 100 dni na zbadanie tej kwestii; oświadczył, że wyda swój werdykt 16 lutego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień