Polscy producenci rowerów mają problem. Próbują wyjechać z dołka

Fabryki jednośladów nad Wisłą wpadły w tarapaty. Po pandemii popyt raptownie spadł – sprzedaż tąpnęła o 35 proc., produkcja skurczyła się niemal o połowę, a magazyny są wypełnione po brzegi.

Publikacja: 05.12.2023 03:00

Polscy producenci rowerów mają problem. Próbują wyjechać z dołka

Foto: Adobe Stock

Gdyby spojrzeć na statystyki, można byłoby powiedzieć, że tak źle w rodzimej branży rowerowej jeszcze nie było. I faktycznie, dane pokazujące kondycję sektora rok do roku nie mogą napawać optymizmem. Produkcja dwóch kółek, która od lat była polską specjalnością, w okresie od stycznia do października 2023 r. skurczyła się aż o 48 proc. – podaje GUS. Sprzedaż jednośladów krajowej produkcji rok do roku stopniała zaś o przeszło jedną trzecią.

Z pewnością powodów do radości nie mają liderzy branży – Kross czy Romet. Ale analitycy zastrzegają jednak, że w praktyce sytuacja nie jest wcale aż tak dramatyczna, bowiem sprzedaż wraca do poziomów, z jakimi mieliśmy do czynienia przed covidem. – Boom z okresu pandemii zaburzył rynek. A teraz popyt siadł, do czego przyłożyła się m.in. wysoka inflacja – wskazuje Michał Seidel, ekspert rynku rowerowego, były prezes marki Less.

Czytaj więcej

Kłopoty dużej sieci polskich elektromarketów. Jest oświadczenie zarządu

Przeszacowany popyt

Przed pandemią rynek rowerów nad Wisłą rósł w stabilnym, kilkunastoprocentowym tempie. Okres covidu sprawił, że popyt wystrzelił. Gdy przyszło ostre hamowanie, wiele firm obudziło się w innej rzeczywistości. – Przedsiębiorcy liczyli, że okres prosperity będzie trwał, zatowarowywali się, nie bacząc, że rynek osiągnął pewien poziom nasycenia i zaczyna wracać na stare tory. Doszło do przeszacowania i podaż całkowicie rozminęła się z popytem – wyjaśnia Seidel. – W czasie pandemii popyt przewyższał podaż, teraz jest odwrotnie – kontynuuje.

I podkreśla, że magazyny firm pełne są dziś niesprzedanych jednośladów. Jego zdaniem przyszły rok przyniesie wreszcie wyczekiwaną normalizację. – Rynek będzie się stabilizował, a krzywe popytu i podaży zaczną się schodzić – przewiduje nasz rozmówca.

Mimo to wiele biznesów z tego sektora znalazło się w trudnym momencie. Wspomniana spółka Less (zastąpiła markę Groclin) w 2022 r. ruszyła z ambitnym projektem sprzedaży elektrycznych rowerów na każdą kieszeń. Pomimo początkowej dobrej passy koncept nie przetrwał próby czasu. Ale Michał Seidel nie składa broni i w przyszłym roku chce wrócić na rynek jednośladów, bo wciąż wierzy w długofalowy wzrost zainteresowania Polaków dwoma kółkami. Tym bardziej że – jak zaznacza – zaczęły się zmieniać nawyki Polaków. – Rower przestał być traktowany jako forma rekreacji, a zaczął być postrzegany jako środek transportu. To zasadnicza zmiana – przekonuje.

Również w Polskim Stowarzyszeniu Rowerowym (PSR) wypowiadają się w podobnym tonie i wskazują, że pojazdy takie są coraz powszechniej stosowane w dojazdach do szkoły i pracy czy np. wśród kurierów. PSR zwraca również uwagę, że promocji rowerów będzie sprzyjać unijna polityka (europejska deklaracja rowerowa), która „uwolni potencjał” dwóch kółek, wspierając inwestycje w infrastrukturę czy politykę dopłat do rowerów (projekty tego typu miałyby uatrakcyjnić zakup dwóch kółek i przekonać Europejczyków do przesiadania się na siodełko).

Dwa kółka dla rolnika i model subskrypcyjny

Wielu producentów nie zamierza jednak czekać na te dodatkowe impulsy i sami zaczynają szukać nowych sposobów na zdobycie klienta. Zyskuje m.in. sprzedaż internetowa, co w przypadku jednośladów nie było dotąd wcale tak oczywiste. Tomasz Przygucki z TrybEco przyznaje, że rosnąca rola e-commerce w branży rowerowej jest widoczna, a sklepy online, platformy sprzedażowe i bezpośrednie dostawy stają się ważnymi kanałami sprzedaży dla producentów i detalistów.

Czytaj więcej

W kolejce na granicy z Ukrainą stoi blisko 5 tys. ciężarówek. Pomoże Bruksela?

TrybEco od kwietnia br. jest partnerem Biedronka.Home – sklepu internetowego dyskontu w zakresie sprzedaży rowerów elektrycznych. – Dla nas to doskonały krok w stronę rozwoju sprzedaży w sieci, ale nie uciekamy tylko do internetu. Wypracowaliśmy własną sieć franczyzową – mamy w Polsce ponad 100 partnerów oferujących nasze produkty, a tylko w br. pozyskaliśmy 20 nowych umów franczyzowych i poszerzyliśmy dystrybucję w sklepach – wylicza Przygucki.

Spółka TrybEco obrała strategię, by zagospodarować nisze – rynki lokalne i małe aglomeracje. Firma chce trafiać np. na rynek wiejski. Niedawno podpisała umowę o współpracy i sprzedaży rowerów w sieci sklepów rolniczych Grene (sieć liczy 180 punktów).

– Pierwsze wyniki pokazują duży potencjał na następne lata – komentuje Przygucki. – Wierzymy, że rowery elektryczne staną się narzędziem w prowadzeniu gospodarstwa, dając możliwość szybkiego, komfortowego i taniego przemieszczania się między miejscami, w których prowadzone są prace rolne – kontynuuje.

TrybEco postawiło na jeszcze inną nowatorską formułę zdobywania klientów. Jak się dowiedzieliśmy, spółka zamierza bowiem oferować dwa kółka w systemie subskrypcyjnym. Model najmu opiera się na biznesowej współpracy z platformami specjalizującymi się w wynajmie m.in. sprzętu elektronicznego: Gleevery oraz Plenti. Taka formuła daje użytkownikowi możliwość korzystania z roweru bez konieczności jego zakupu i rezygnacji z usługi w dowolnej chwili. To model, który również jest oferowany jako benefit pracowniczy.

Opinia dla „Rz"
Mateusz Pytko, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego

 Sprzedaż i produkcja rowerów w Polsce są na niższym poziomie niż przed rokiem. Ale nie nazwałbym tego kryzysem. Sytuacja po prostu zaczyna wracać na normalne tory. Dwa lata pandemii sprawiły, że sprzedawało się praktycznie wszystko. Producenci czyścili magazyny nawet z zapasów z lat 2017–2018. Boom sprawił, że branża zbyt optymistycznie podeszła do prognozowanych zamówień na kolejne lata i nieco je przeszacowała. W efekcie dziś tzw. stocki są pełne niekupionych rowerów. Utrzymanie wysokiego popytu na poziomie z lat 2020–2021 było niemożliwe, bo rowery nie są towarem, który użytkownicy wymieniają co roku. Covid zaburzył rynek i dziś czuć tego skutki. Liczę, iż 2024 r. przyniesie normalizację. ∑

Fala upadłości

Trudne chwile przeżywa branża rowerowa w całej Europie. Dane CONEBI wskazują, że już w ub.r. popyt spadł o 2,4 mln sztuk (do poziomu 14,7 mln). Kryzys dopadł zarówno producentów ram, jak i oprzyrządowania – upadłość ogłosiły właśnie holenderski Qwic (właściciel marki Hartmobile) oraz fiński Revonte, a wcześniej w br. zbankrutowały holenderski VanMoof oraz brytyjskie: Isla Bikes i Wiggle CRC (właściciel marek Nukeproof i Vitus czy e-sklepu Chain Reaction Cycles). Słabe wyniki notuje poza tym niemiecki hGears, a jak się prognozuje potentat tego rynku, firma Shimano, może w br. w Europie odnotować przychody mniejsze nawet o 30 proc.

Gdyby spojrzeć na statystyki, można byłoby powiedzieć, że tak źle w rodzimej branży rowerowej jeszcze nie było. I faktycznie, dane pokazujące kondycję sektora rok do roku nie mogą napawać optymizmem. Produkcja dwóch kółek, która od lat była polską specjalnością, w okresie od stycznia do października 2023 r. skurczyła się aż o 48 proc. – podaje GUS. Sprzedaż jednośladów krajowej produkcji rok do roku stopniała zaś o przeszło jedną trzecią.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Kostowski, założyciel PlayWaya: Kieruję się sentencją „show me the money”
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”