Dyrektor UkrInvestu: Działa u nas 3 tysiące polskich firm

Wstępny plan inwestycji w Ukrainie nie musi oznaczać ryzyka – mówi Serhij Ciwkacz, dyrektor wykonawczy UkrInvestu.

Publikacja: 13.03.2023 03:00

Dyrektor UkrInvestu: Działa u nas 3 tysiące polskich firm

Foto: paweł rochowicz

Czy Ukraina jest dziś, w czasie wojny, otwarta na zagraniczne inwestycje?

Tak, właśnie takie jest nasze zadanie: przyciągać inwestycje i wspierać je. W pierwszej kolejności wspomagamy tych inwestorów, którzy już tu działają. W czasie wojny często zmienia się u nas prawo, pojawiają się różne nietypowe sytuacje, a my pomagamy w przezwyciężaniu trudności. Oczywiście zachęcamy też do wchodzenia na tutejszy rynek nowych przedsiębiorstw. Trzeba przy tym pamiętać, że każda inwestycja jest procesem składającym się z kilku etapów. Pierwszy to pomysł np. na zbudowanie fabryki czy otwarcie przedstawicielstwa. Takie idee mogą się rodzić w wyniku zarówno analiz biznesowych, jak i „poczty pantoflowej” między przedsiębiorcami, że inwestycja może być opłacalna. Już na tym etapie UkrInvest może pomóc polskim przedsiębiorcom np. poprzez dostarczenie informacji o ukraińskim rynku czy kojarzenie z ukraińskimi partnerami biznesowymi. To mogą być bardzo konkretne kwestie. Już dziś zagraniczne firmy z branży budowlanej, w tym polskie, pytają nas, ile materiałów budowlanych będzie potrzebnych na ukraińskim rynku w czasie wojny i po niej. Służymy takimi właśnie analizami rynku, podobnie zresztą jak wskazaniem, w których branżach inwestycje będą najpotrzebniejsze.

No właśnie – w których?

W naszej ocenie jest pięć dziedzin, w których inwestycje mogą zarówno przynosić zysk inwestorom, jak i być korzystne dla ukraińskiej gospodarki. To przetwórstwo towarów rolnych, logistyka, produkcja materiałów budowlanych, szeroko pojęte zielone inwestycje związane z dekarbonizacją, a także produkcja środków transportu: samochodów, autobusów, wagonów kolejowych itd. Ważna jest zwłaszcza ta ostatnia dziedzina. W przeszłości mieliśmy w naszym kraju sporo przemysłu produkującego środki transportu, mamy wciąż wykwalifikowaną kadrę inżynieryjną. Niestety, wiele z tych zakładów teraz nie działa z powodu wojny. Chcemy jednak ten sektor odtworzyć, unowocześniając go. Chcemy, by powstały fabryki pojazdów elektrycznych i baterii do nich.

Czytaj więcej

Rekordowy zysk Saudi Aramco. Gdzie zarabia naftowy gigant?

Dlaczego elektrotransport stał się priorytetem?

Dziś jesteśmy zmuszeni importować gotowe paliwa płynne. Nasz kraj mógłby zainwestować w budowę rafinerii dla przerobu ropy naftowej, ale to by były gigantyczne inwestycje. Wydaje się nam, że w dzisiejszej sytuacji znacznie lepiej zainwestować miliardy właśnie w elektromobilność. Mamy zresztą własne złoża litu, kobaltu i innych minerałów, z których wytwarza się baterie do pojazdów elektrycznych.

A co z usługami?

Oczywiście będzie też zapotrzebowanie na różne usługi. W ubiegłym roku do Ukrainy trafiła rekordowa kwota 7,3 mld dol. zagranicznych inwestycji. W najbliższej przyszłości mogą do naszego kraju trafić z różnych źródeł pieniądze na odbudowę Ukrainy. To suma 0,7–1 bln dol. odpowiadająca wartości bezpośrednich i pośrednich szkód w infrastrukturze, wywołanych wojną. Napłyną w formie np. pomocy bezpośredniej czy finansowania konkretnych projektów. W związku z tym będzie spore zapotrzebowanie dla różnych usług, np. konsultingowych. Chodzi o doradztwo związane np. z procedurami korzystania z pieniędzy z międzynarodowych funduszy na odbudowę Ukrainy.

Poważna inwestycja wymaga kilku lat planowania i analiz. Jak planować, gdy trwa wojna?

Racja, taka faza przygotowawcza musi zająć sporo czasu, ale wojna nie musi być tu przeszkodą. Przy większych inwestycjach około półtora roku zajmuje ich wstępna faza, czyli poszukiwanie nieruchomości pod budowę fabryki, zdobycie różnych pozwoleń, analizy rynkowe itd. W tym czasie wydatki są stosunkowo niewielkie i nie wiążą się z wielkim ryzykiem. Czy wojna potrwa jeszcze półtora roku? Powinna skończyć się szybciej, bo inne rozwiązanie byłoby wbrew interesom całego demokratycznego świata. Zresztą tacy liderzy rynku inwestycyjnego, jak Goldman Sachs, JPMorgan, BlackRock, mimo wojny wciąż tu są. Już w czasie wojny pierwszy etap inwestycji rozpoczęły tu takie firmy, jak King Span, Bayer, Nestlé i wiele innych.

Pewnie sporo zaryzykowały.

Podjęły pewne ryzyko, ale stosunkowo niewielkie, bo w czasie fazy planowania nie wydają wiele pieniędzy. Ich wydatki w tej fazie to może 1 proc. całej inwestycji. Jeszcze nie finansują budowy fabryk i ich wyposażenia. Ponoszą na razie mniejsze wydatki, np. na konsultacje prawne. Nawet jeśli założą przedstawicielstwo, zatrudniając kilka osób, wciąż są to stosunkowo niewielkie pieniądze i niewielkie ryzyko strat. Współpraca z UkrInvestem jest bezpłatna. Możemy doradzić w kwestiach finansowych i prawnych, pośredniczymy też w nawiązaniu kontaktów.

Kto zacznie już teraz, będzie miał lepszą pozycję po wojnie?

Kto zacznie teraz, może wyprzedzić konkurentów, przynajmniej jeśli chodzi o zaawansowanie inwestycji. Gdy przyjdzie koniec wojny i nastanie pierwszy dzień pokoju, będzie o krok dalej niż ci, którzy będą zwlekali. Powtarzam: faza planowania inwestycji jest bardzo ważna i mimo wojny nie wiąże się z wielkim ryzykiem. Nie warto przy tym oglądać się na programy rządowe z różnych państw. Zachęcam, by zwrócić się bezpośrednio do nas. Właściciel polskiej firmy, jeśli nawiąże z nami kontakt i zacznie przynajmniej fazę planowania inwestycji, już zrobi znaczący krok.

Są gwarancje, że inwestycje zagraniczne nie będą napotykać takich przeszkód, jak przed wojną: biurokracji i korupcji?

W ostatnich latach nasililiśmy walkę z korupcją poprzez zaostrzenie prawa, powołanie Narodowego Biura Antykorupcyjnego czy poprzez trwającą reformę sądów. Ale nie chcę powtarzać banalnych fraz o prawie i instytucjach. Zwróćmy uwagę na fakty. Przed 2014 r. niemal każda firma musiała płacić haracz do różnych rąk, głównie za to, że w ogóle funkcjonowała. To się znacząco zmieniło. Dziś problemy z biurokracją i łapówkami ma może 3–5 proc. przedsiębiorstw działających w Ukrainie. Trzeba też zauważyć, że wiele spośród nich ma kłopoty związane z niewłaściwym przygotowaniem swoich inwestycji od strony prawnej i proceduralnej. Zwróćmy też uwagę, że w ciągu ostatniego miesiąca czy dwóch zaczęły być widoczne efekty działania mechanizmów antykorupcyjnych. Mam tu na myśli choćby aresztowania wielu wysokich urzędników. Walka z korupcją staje się bardziej realna i na pewno podziała odstraszająco na innych, którzy będą próbowali podobnych praktyk.

A gdyby polski inwestor na etapie planowania spotkał się z propozycjami „załatwienia” czegoś za opłatą, to co ma robić?

Trzeba od razu powiadomić nas o tym. Zresztą inwestorzy o takich problemach często nam mówią. Nie zawsze dotyczą one niewłaściwego postępowania organów władzy, ale w takich przypadkach staramy się zrozumieć problem i jeśli trzeba – interweniować. Zdarza się, że temu czy innemu urzędnikowi trzeba po prostu wytłumaczyć, jak ważne są dla naszego kraju zagraniczne inwestycje. Jeśli problem jest po stronie biznesu, podpowiadamy np., jakie dokumenty i w jakim trybie należy składać dla załatwienia sprawy. Czasem jest problem z komunikacją między władzami a biznesem. Zdarza się, że władze wydają w jakiejś sprawie odmowną decyzję bez żadnego uzasadnienia. W takich sprawach też staramy się ustalić, dlaczego inwestor usłyszał „nie”. Tylko w 2022 r. rozwiązaliśmy około 80 takich problemowych spraw. W ten sposób odblokowaliśmy około 150 mln dol. zagranicznych inwestycji. Oczywiście staramy się działać w jak najbardziej delikatny sposób, by zapobiegać sporom. Niestety, przedsiębiorcy, którym pomogliśmy, nie zawsze chcą głośno mówić o pozytywnym zakończeniu sprawy. Z kolei ci, którzy mieli negatywne doświadczenia, od razu ogłaszają to publicznie.

W ub.r. uchwalono ustawę o specjalnym statusie Polaków w Ukrainie. Czy daje ona polskim inwestorom jakieś przywileje?

Ta ustawa daje prawo podejmowania pracy przez obywateli Polski bez starania się o zezwolenie. Daje też prawo zakładania przedsiębiorstw na takich samych zasadach, jak obywatelom Ukrainy. W ten sposób procedura inwestowania dla polskiego biznesu jest nieco prostsza niż dla obywateli innych krajów. Ale i bez tej ustawy w Ukrainie prowadzi działalność ok. 3 tys. polskich przedsiębiorców. Zainwestowali bezpośrednio ponad 1 mld dol. Myślę, że są spore szanse, aby te liczby były już niedługo znacznie większe.

Czy Ukraina jest dziś, w czasie wojny, otwarta na zagraniczne inwestycje?

Tak, właśnie takie jest nasze zadanie: przyciągać inwestycje i wspierać je. W pierwszej kolejności wspomagamy tych inwestorów, którzy już tu działają. W czasie wojny często zmienia się u nas prawo, pojawiają się różne nietypowe sytuacje, a my pomagamy w przezwyciężaniu trudności. Oczywiście zachęcamy też do wchodzenia na tutejszy rynek nowych przedsiębiorstw. Trzeba przy tym pamiętać, że każda inwestycja jest procesem składającym się z kilku etapów. Pierwszy to pomysł np. na zbudowanie fabryki czy otwarcie przedstawicielstwa. Takie idee mogą się rodzić w wyniku zarówno analiz biznesowych, jak i „poczty pantoflowej” między przedsiębiorcami, że inwestycja może być opłacalna. Już na tym etapie UkrInvest może pomóc polskim przedsiębiorcom np. poprzez dostarczenie informacji o ukraińskim rynku czy kojarzenie z ukraińskimi partnerami biznesowymi. To mogą być bardzo konkretne kwestie. Już dziś zagraniczne firmy z branży budowlanej, w tym polskie, pytają nas, ile materiałów budowlanych będzie potrzebnych na ukraińskim rynku w czasie wojny i po niej. Służymy takimi właśnie analizami rynku, podobnie zresztą jak wskazaniem, w których branżach inwestycje będą najpotrzebniejsze.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Kłopotliwy ślad węglowy dla spółek giełdowych
Biznes
Dubaj światowym centrum wiz. Start-up staje się potentatem
Biznes
Przy granicy z Polską powstanie park wodny Aquapolis. Są i złe wiadomości
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?