UE chroni lasy, ale utrudni import mięsa

Ochrona lasów może podwyższyć ceny różnych produktów. Bruksela nie chce bowiem wpuszczać do Europy towarów, które powstały na miejscu wycinki lasów. Trzeba będzie sprowadzać kakao, drewno, mięso – ze zrównoważonych upraw.

Publikacja: 12.12.2022 03:00

Potrzeba ochrony lasów jest coraz poważniejszym wyzwaniem, bo te znikają w tempie alarmującym

Potrzeba ochrony lasów jest coraz poważniejszym wyzwaniem, bo te znikają w tempie alarmującym

Foto: Thammanoon Khamchalee / shutterstock

Ochrona lasów będzie miała zaskakujący wpływ na gospodarkę. W Brukseli szykowane jest rozporządzenie (właśnie uzgodnił je Parlament i Rada) w sprawie łańcuchów dostaw niepowodujących wylesiania. W efekcie UE nie będzie przyjmować importu towarów, do których produkcji wycina się lasy. Porozumienie ma też wymiar polityczny – zostało podjęte tuż przed rozpoczęciem przełomowej Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej (COP15), podczas której zostaną określone cele ochrony przyrody na dziesięciolecia.

Wyzwania dla ESG

Ochrona lasów Amazonii jest ważna, nawet w oczach Polaków, ale związek stanu środowiska na innej półkuli ze stanem półek w krajach Europy wydaje się daleki. Tymczasem to rozporządzenie w centrum uwagi postawi takie produkty, jak bydło, soja, kawa, kakao, drewno i kauczuk, czy produkty z nich, jak wołowina, meble czy czekolada. Pod lupę trafi także cichy bohater rynku spożywczego – olej palmowy. Ten tani tłuszcz trafia do ogromnej większości słodyczy, w tym batonów, kostek rosołowych, margaryn, taniego pieczywa, ciastek, chipsów i lodów.

Czytaj więcej

Plastikowy problem nadal w impasie

Wspomniane rozporządzenie ma ogromne znaczenie dla Komisji Europejskiej, która może je zaprezentować na trwającym właśnie szczycie klimatycznym COP15 w Montrealu. Tu mają zostać podjęte decyzje chroniące przyrodę przez następne nawet dziesięciolecia, zapowiada Bruksela. Tymczasem regulacja wprowadza rygorystyczne zasady należytej staranności dla importerów. Firmy będą musiały udowodnić, że produkty te nie powstały na gruntach wylesionych od stycznia 2021 r. i że są legalne. Wykaz prześwietlanych towarów będzie wciąż aktualizowany. – To rozporządzenie będzie miało wpływ bardziej na cenę towarów z importu niż na ich wolumen – mówi Grzegorz Rykaczewski, ekspert sektora rolno-spożywczego w Banku Pekao. Zauważa, że za dodatkowe obowiązki importerów, jak monitoring, sprawozdawczość, ograniczone wykorzystanie ziemi, trzeba będzie im zapłacić. – Wolumen moim zdaniem się nie powinien się zmienić. Państwa Ameryki Południowej czy Azji Płd.-Wsch. mogą zaopatrywać UE towarami z obszarów, które zostały wylesione przed 2021 r., a pozostałych swoich kontrahentów, którzy nie będą tak rygorystycznie podchodzili do kwestii środowiskowych – ze świeżo wylesionych terenów – zauważa analityk. Dodaje, że wyższe ceny produktów z importu mogą się przydać w ochronie rynku europejskiego, ponieważ unijni rolnicy podlegają wielu ograniczeniom środowiskowym, oferują więc wyższe ceny. A produkty spoza UE, niespełniające tak rygorystycznych norm, są tańsze.

Polityka dostrzegła problem

Dlaczego UE chce się przyglądać surowcom rolnym czy drewnu? Bo zdaniem Komisji Europejskiej lasy giną, żeby oddać wolne hektary gruntów rolnych pod ich produkcję, i to właśnie jest główną przyczyną wylesiania. Potrzeba ochrony lasów jest – nomen omen – paląca, bo te znikają w tempie alarmującym. Symbolem wylesiania było dramatyczne zdjęcie orangutana broniącego swojego drzewa przed buldożerem na indonezyjskiej wyspie Borneo, które obiegło świat w 2018 r., opublikowane przez organizację International Animal Rescue. Ostatecznie aktywiści uratowali zwierzę, ale lasu oczywiście nie. Oenzetowska agencja ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) szacuje, że w latach 1990–2020 w wyniku wylesiania utracono 420 mln hektarów lasów – to niemal trzy razy więcej niż obszar wszystkich lasów w Unii Europejskiej (158 mln ha).

Wycinanie lasów jest napędzane przez biedę i bezprawie, czego przykładem jest, jak pisze Reuters, Kongo, które ma drugi największy las deszczowy na świecie. Tam wylesianie ma najwyższe tempo od 20 lat. Lepiej prezentują się nastroje w Brazylii, tu wycinanie lasów deszczowych Amazonii spadło w ciągu 12 miesięcy do lipca, cofając się z najwyższego poziomu od 15 lat pod rządami Jaira Bolsonaro. Nowy-stary prezydent elekt Lula da Silva obejmie urząd w styczniu 2023 r., ale już wcześniej wziął udział w konferencji klimatycznej COP27 w Egipcie. Trzecim najważniejszym krajem jest Indonezja, i ona jedyna zdołała nieco ograniczyć wycinkę lasów – w ciągu roku do czerwca 2022 wylesienie spadło o 1,3 proc. Z wylesianiem różnie próbują sobie radzić też lokalne kraje, np. SriLanka zabroniła upraw oleju palmowego i nakazała nawet likwidację plantacji. To jednak obudziło głosy ekologów, że problem nie zniknie, tylko zmieni miejsce.

Ochrona lasów będzie miała zaskakujący wpływ na gospodarkę. W Brukseli szykowane jest rozporządzenie (właśnie uzgodnił je Parlament i Rada) w sprawie łańcuchów dostaw niepowodujących wylesiania. W efekcie UE nie będzie przyjmować importu towarów, do których produkcji wycina się lasy. Porozumienie ma też wymiar polityczny – zostało podjęte tuż przed rozpoczęciem przełomowej Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej (COP15), podczas której zostaną określone cele ochrony przyrody na dziesięciolecia.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób
Materiał partnera
Silna grupa z dużymi możliwościami
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej