Wzrost zamówień złożonych w niemieckich fabrykach sięgnął w październiku 0,8 proc., licząc w porównaniu z wrześniem. Średnio prognozowano, że wyniesie on tylko 0,2 proc., po wrześniowym spadku aż o 2,9 proc.
Dobre dane za październik to głównie skutek wzrostu zamówień na maszyny i sprzęt ciężki, czyli tzw. dobra kapitałowe. Zamówienia na nie wzrosły o 3,2 proc. Było jednak widać osłabienie popytu w innych kategoriach. Nowe zamówienia na komponenty przemysłowe spadły o 1,4 proc. Natomiast zamówienia na dobra konsumenckie zmniejszyły się o 6,3 proc.
Niemiecki resort gospodarki zinterpretował te dane jako sygnał tego, że kryzys może być lżejszy, niż się obawiano. „Wraz z lekką poprawą wskaźników nastrojów, jest to kolejny sygnał wskazujący, że recesja może być łagodniejsza, niż się obawiano, nawet jeśli perspektywy dla przemysłu pozostają ograniczone” – mówi komentarz niemieckiego Ministerstwa Gospodarki.
Czytaj więcej
Niepokojącym sygnałem są upadłości niemieckich poddostawców dla fabryk samochodów. Na razie takie problemy omijają Polskę, ale spora część firm branży tonie w długach.
Ekonomiści wskazują jednak, że trend w niemieckich zamówieniach przemysłowych nie wygląda dobrze w dłuższej perspektywie i wciąż sugeruje on recesję.