Takie dane podało Ministerstwo Rozwoju i Technologii w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill-Piątek. Jak wynika z zestawienia, o prawie 24 proc. zmniejszyła się liczba „odwieszanych" działalności gospodarczych, a poziom „zawieszeń" jest podobny jak rok temu (wzrost o 1,02 proc.). Zwiększenie liczby osób decydujących się na zakończenie działalności gospodarczej dało się zauważyć też w grudniu zeszłego roku, kiedy to odnotowano 24,3 tys. wniosków o zamknięcie działalności, w porównaniu do 18 tys. takich wniosków w ostatnim miesiącu 2020 r.

– Te dane pokazują, że sytuacja jest zła, ale jeszcze nie katastrofalna – mówi Wojciech Warski, przewodniczący Platformy Gospodarka Przyszłości Pracodawców RP. – Na pewno jednym z najważniejszych czynników, które zniechęcają do prowadzenia działalności gospodarczej, są ceny bieżące. Mam tu na myśli ceny energii oraz koszty wynajmu lokali, które wzrosły rok do roku o ok. 20–30 proc. Dużym utrudnieniem dla pracodawców są też rosnące płace. Po wejściu Polskiego Ładu stworzone zostało coś w rodzaju psychozy – pracownicy obawiają się o swoje zarobki, więc żądają podwyżek. Trzeba pamiętać, że rosną też ich koszty życia – wskazuje Warski. Jak dodaje, dużym utrudnieniem jest też zmiana polityki kredytowej banków. – Mamy tu do czynienia z gwałtownym zakręceniem kurka finansowego – tłumaczy. – Banki przestraszyły się upadłości przedsiębiorstw i odmawiają finansowania zwłaszcza spółkom kapitałowym. Nie tylko nie zgadzają się na nowe umowy kredytowe, ale także wypowiadają te już istniejące lub odmawiają ich przedłużenia. Wszystkie wnioski podlegają dużo większym rygorom niż dotychczas, wystarczy gorszy okres w działalności przedsiębiorcy i już nie ma co on liczyć na finansowanie. Warto dodać, że Bank Gospodarstwa Krajowego wspiera tylko firmy średnie i duże, małe muszą sobie poradzić inaczej.

Pracownicy biur księgowych zauważają, że w związku z Polskim Ładem część ich dotychczasowych klientów zamyka działalność, by przejść do stałej pracy. – W ostatnim czasie mieliśmy kilka takich osób – potwierdza Dorota Masternak z warszawskiego Biura Rachunkowego Trzos. – Wolą przenieść się na etat niż kontynuować działalność, bo bardziej to opłacało się dla nich podatkowo – mówi.

Jak tłumaczą eksperci trudno przewidzieć, co dalej będzie z małymi przedsiębiorstwami. – Na dobrą sprawę nie wiemy, co się stanie z inflacją, kursami walut i sytuacją polityczną – mówi Wojciech Warski. – To są trzy czynniki, które w dużym stopniu wpłyną na działanie przedsiębiorstw. W tej chwili to trzy niewiadome.