Od kilku dni z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych (bardzo niskich temperatur, braku opadów i wiatru) i w efekcie zwiększonym zapotrzebowaniem na opał, w wielu miejscach Polski, szczególnie na południu i w centrum, utrzymują się wysokie stężenia pyłów zawieszonych. Przykładowo w Rybniku na Śląsku tamtejsze władze ze względu na smog zawiesiły we wtorek i środę zajęcia w miejskich szkołach; w Warszawie wprowadzono darmową komunikacje miejską.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informował w poniedziałek, że sytuacja powinna poprawić się od środy, kiedy ma zacząć wiać wiatr.
"Ostatnie dni, w których po raz kolejny w wielu miejscach w kraju zarejestrowano katastrofalny poziom zanieczyszczeń powietrza, są efektem wieloletnich zaniedbań powodujących zagrożenie dla zdrowia i życia Polaków. O ile niektóre samorządy podejmują próby walki z tym niebezpiecznym zjawiskiem, to trudno dostrzec jakiekolwiek działania ze strony rządu" - podkreślił Polski Alarm Smogowy w opublikowanym we wtorek liście otwartym do premier Beaty Szydło.
Organizacja dodaje, że od lat problem zanieczyszczenia powietrza był zaniedbywany i pomijany przez władze centralne. "Ta sytuacja musi ulec natychmiastowej zmianie. Każdego roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera przedwcześnie około 45 tysięcy polskich obywateli" - podkreślono w piśmie.
Alarm Smogowy ma trzy postulaty. Przede wszystkim wprowadzenie norm jakości węgla sprzedawanego do gospodarstw domowych oraz systemu kontroli tego rynku. Aktywiści wskazują, że w naszym kraju obowiązuje ok. 30 norm regulujących jakość i kontrolę paliw gazowych i płynnych, ale żadne nie odnoszą się do norm jakości węgla.