– Postawiliśmy sobie bardzo ambitne zadania, w 2017 r. chcemy zrobić bardzo dużo dla poprawy efektywności, chcemy dokonać istotnej zmiany biznesowej i menedżerskiej, tak by za rok grupa wyglądała znacznie lepiej. Jestem w spółce po to, aby tego dopilnować – zapowiada Domagalski-Łabędzki, dementując pogłoski o chęci powrotu do Ministerstwa Rozwoju.
Menedżer podkreśla, że KGHM ma przestrzeń do poprawy efektywności i musi wykorzystać czas względnego odbicia cen miedzi, który pozwala na chwilę spokoju i rozplanowania działań oraz inwestycji.
– Nasza konkurencja też boryka się z potężnymi problemami związanymi z przeinwestowaniem i naprawdę w porównaniu z nimi trudności KGHM nie wyglądają tak groźnie. Nasi konkurencji postawili na restrukturyzację i optymalizację – wzrost produktywności i efektywności. To przyniosło pozytywne skutki i my też podążamy za tą logiką. Doprowadzę do tego, że będą zauważalne i policzalne efekty – już na koniec roku akcjonariusze będą w stanie ocenić, czy kierowany przeze mnie zarząd jest skuteczny – przekonuje Domagalski.
W piątek KGHM zaprezentuje wyniki finansowe za 2016 r., ale na aktualizację strategii do 2020 r. trzeba jeszcze trochę poczekać.
– Celujemy w 30 kwietnia, jeśli strategia zostanie zaakceptowana przez radę nadzorczą. Mogę zapewnić, że KGHM będzie niezmiennie firmą globalną – jak na razie jest jedyną taką w Polsce – nie ma od tego odwrotu. Musimy się jednak nauczyć adekwatnie zarządzać taką strukturą – uważa Domagalski. Priorytetem jest doprowadzenie kopalni Sierra Gorda w Chile do pełni mocy produkcyjnych,