Najtańsze wakacje dzisiaj to już nie te kupowane na ostatnią chwilę. Znacznie mniej zapłacimy, jeśli decyzję, dokąd i kiedy jedziemy na urlop, podejmiemy kilka miesięcy przed wylotem. Bardzo trudno dziś znaleźć tanią ofertę na wycieczkę zagraniczną z wyjazdem za kilka dni, czyli z bardzo popularnej w Polsce kategorii tzw. last minute. Zwłaszcza jeśli chcemy pojechać do hotelu wyższej kategorii i wybieramy opcję „wszystko w cenie".
Jeśli oferty w atrakcyjnych miejscach są w tej chwili w ogóle jeszcze dostępne, to zapłacimy za nie więcej niż o tej samej porze rok temu. I przynajmniej o połowę drożej, niż gdybyśmy zdecydowali się na taki sam wyjazd jeszcze jesienią 2016 r.
Drożej i gorzej
Tegoroczne lato w Polsce nie rozpieszcza pogodą, a urlop krajowy najczęściej wcale nie jest tańszy niż opcja „wszystko w cenie" (all inclusive), zwłaszcza jeśli spędzimy go w czterogwiazdkowym hotelu, a takie wybierają najczęściej Polacy. Dlatego bardzo podrożały oferty wyjazdów do Hiszpanii i Portugalii, wróciła Tunezja i Turcja, też z nie najniższymi cenami, a popytu na wyjazdy do Egiptu nie zdusił nawet ostatni atak nożownika w Hurghadzie.
Do niektórych hoteli, zwłaszcza takich, gdzie są aquaparki, ustawia się kolejka oczekujących. Tłoku nie rozładowało nawet pojawienie się nowych kierunków, takich jak np. Czarnogóra czy Albania.
W serwisie Travelplanet.pl gromadzącym oferty wszystkich najważniejszych polskich touroperatorów najtańsze propozycje tygodniowych wakacji w rejonie Morza Śródziemnego i Czarnego od 20 lipca do 20 sierpnia to wyloty do Grecji lub Maroka bez wyżywienia za 1200–1300 zł. Tymczasem w ofertach tańszych o 200–300 zł (a nawet więcej) do woli można było przebierać jeszcze wiosną.