– Z pewnością ilość drewna pochodząca z wiatrołomów wpłynie na cenę surowca. Z tego, co wiem, trafi ono na dodatkowe aukcje prowadzone przez nadleśnictwa – mówi nam Maciej Formanowicz, prezes Fabryk Mebli Forte.
Twierdzi jednak, że tańszy surowiec może raczej poprawić marże przetwórców, czyli zakładów przerabiających drewno np. na płyty i papier. – Nie jest oczywiste, czy wpłynie na poprawę marży producentów mebli – zastrzega Formanowicz. To dlatego, że koszt pozyskania surowca bezpośrednio używanego przez meblarzy zależy od polityki cenowej dużych koncernów, a także podaży i popytu.
Zdaniem Jana Szynaki, prezesa grupy Szynaka Meble, cena drewna z wiatrołomów tylko na początku pójdzie w dół, bo Lasom Państwowym będzie zależało na szybkiej sprzedaży jak największej jego ilości. – W perspektywie kolejnych miesięcy, już jesienią i w przyszłym roku, może jednak dojść do odwrócenia tendencji. Drewno pełnowartościowe, którego po nawałnicach jest mniej, zdrożeje przynajmniej o kilka procent – prognozuje Szynaka.
Zmniejszy to konkurencyjność nie tylko producentów mebli z litego drewna, ale też wytwórców stolarki budowlanej: drzwiowej i okiennej. Nie wiadomo, czy zdecydują się oni przenieść wyższe koszty na kupujących. – Wcale się nie cieszymy z tej chwilowej zwiększonej podaży. Zwłaszcza że nie skorzystamy na niej my, ale przemysł płyt wiórowych, czyli międzynarodowe koncerny, które liczą zyski i sprzedają towar według rynkowej europejskiej ceny – zauważa Szynaka.