W tegorocznym budżecie państwa na wypłatę specjalnego świadczenia dla górniczych emerytów zostanie wygospodarowane 2,35 mld zł. Część posłów ma wątpliwości, czy nie dojdzie do udzielenia węglowym spółkom pomocy publicznej.
Trudne rozmowy
W Lubelskim Węglu Bogdanka i Tauronie Wydobycie trwają negocjacje zarządu ze związkami zawodowymi dotyczące przyszłości tzw. deputatów węglowych dla emerytów i rencistów. Pozostałe spółki – Kompania Węglowa, Katowicki Holding Węglowy (dziś ich kopalnie należą do Polskiej Grupy Górniczej) czy Jastrzębska Spółka Węglowa – na fali niedawnego kryzysu wypowiedziały tej grupie prawo do bezpłatnego węgla.
W Sejmie trwają właśnie prace nad ustawą, która ma zrekompensować emerytom to utracone świadczenie poprzez wypłatę po 10 tys. zł na osobę. Jeśli tylko zgodzą się na to związkowcy, z tej jednorazowej wypłaty będzie mogło skorzystać także 6,5 tys. byłych pracowników Bogdanki i Tauronu Wydobycie. Ale najpierw muszą się zrzec deputatu. Zapytaliśmy obie spółki, ile rocznie wydają na emerycki deputat. Odpowiedzi nie dostaliśmy.
Z nieoficjalnych informacji płynących od związków zawodowych wynika, że nie wszyscy emeryci są skłonni dla jednorazowej rekompensaty zrezygnować z dożywotniego prawa do bezpłatnego węgla. Natomiast oficjalnie związkowcy nie chcą ujawniać szczegółów toczących się rozmów. – Negocjacje trwają. Sprawa może się rozstrzygnąć w najbliższy poniedziałek – mówi Stanisław Ćwirko, przewodniczący ZZ Kadra w Bogdance. Z kolei według Stanisława Kłysza z Solidarności w Tauronie finał rozmów możliwy jest już w piątek.
