Na stole leżą potężne środki publiczne na cyfryzację: ok. 20 mld zł z Krajowego Programu Odbudowy, ok. 4 mld zł w ramach tzw. drugiego programu operacyjnego „Polska cyfrowa" (POPC) i w tym roku ok. 130 mln zł z tworzonego przez rząd funduszu szerokopasmowego. To, jak zostaną podzielone, okaże się zapewne pod koniec roku. Operatorzy właśnie zaczynają się o nie ścierać.
Światłowody czy 5G
W latach 2014–2020 na budowę sieci szybkiego dostępu do internetu w programie „Polska cyfrowa" było do wzięcia ok. 4,1 mld zł publicznych pieniędzy przyznanych przez Unię Europejską. Zanim doszło do ich podziału, przez rynek telekomunikacyjny przetoczyła się dyskusja, jak i na co je wydać. Ostatecznie na wsparcie mogli liczyć operatorzy, którzy w wyznaczonych przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa ramach terytorialnych zdecydowali się na budowę łączy dostępu do internetu w technologii światłowodowej lub radiowej, ale gwarantującej konkretne parametry. Na wsparcie nie mogli liczyć operatorzy mobilnego dostępu do internetu – LTE. Ostatecznie, mimo deklarowanego zainteresowania, w konkursach na dotacje nie wystartowali więc operatorzy komórkowi, tacy jak T-Mobile Polska czy P4 (Play). Do wyścigu o publiczne pieniądze nie stanęła też – szykowana, jak się potem okazało, na sprzedaż inwestorowi branżowemu – Netia. Teraz to się może zmienić.
Zapowiada się przy tym, że prywatne firmy będą miały konkurenta w wyścigu o unijne pieniądze. Jak już pisaliśmy, o wsparcie trzech projektów z KPO zgłosiła się spółka skarbu państwa Exatel. Jeden z tych projektów to #Polskie5G, czyli hurtowa sieć komórkowa z udziałem państwa.
Nikodem Bończa Tomaszewski, prezes tego telekomu, podczas Forum Gospodarczego Time podał, że w sumie firma stara się o 5,5 mld zł. Jak powiedział, Exatel nie ma więc „chrapki na wszystko", ale na jedną czwartą pieniędzy, które mogą być w KPO na cyfryzację.