Rolnicy zrzeszeni w ugrupowaniu AgroUnia narzekają na wysokie ceny nawozów lub ich brak. Krajowi producenci podkreślają, że mimo rekordowych cen gazu wytwarzanie nawozów idzie pełną parą. Zdaniem ekspertów deficyt nawozów to efekt ograniczenia eksportu z innych krajów. Deficyty tego produktu występują na całym świecie.
Czytaj więcej
Polskie koncerny wydają ogromne kwoty na rafineryjne i petrochemiczne projekty. Wszystko po to, aby sprostać rosnącej konkurencji, a nawet istotnie poprawiać zyski.
Grupa Azoty zapewnia, że pomimo narastającego ryzyka biznesowego związanego z rekordowymi cenami gazu produkcja nawozów w grupie nadal odbywa się bez ograniczeń. Spółka zaznacza jednak w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że nie można wykluczyć wyhamowania lub wstrzymania produkcji w przypadku dalszego trwania skrajnie trudnej sytuacji na rynku surowcowym. – Na ten moment produkujemy nawozy na pełnych zdolnościach technologicznych, realizujemy również zakontraktowane dostawy do dystrybutorów – tłumaczy Grupa Azoty.
Firma podkreśla, że udział kosztów gazu w cenie nawozów azotowych stanowi blisko 80 proc. kosztów całkowitych, a koszty produkcji każdego producenta muszą znaleźć odzwierciedlenie w oferowanych cenach produktów, w tym nawozów. – Wzrost kosztów produkcji w największym stopniu wynikał ze wzrostu ceny gazu, a ta rok do roku wzrosła o kilkaset procent – dowodzą Azoty.
O jeszcze wyższym udziale surowca w kosztach mówi Anwil. Wedle tej spółki w grudniu cena tego surowca stanowiła około 90 proc. kosztów wytworzenia nawozów. – Porównując ceny z grudnia tego roku z analogicznym okresem w 2020 r., gaz podrożał ponadsiedmiokrotnie, co przełożyło się na kilkukrotny wzrost kosztów produkcji nawozów azotowych – tłumaczy koncern nawozowy z Włocławka.