Pandemia przyspieszyła cyfryzację w medycynie

Technologicznych i prawnych barier w cyfryzacji służby zdrowia nie widzę. Największym wyzwaniem jest znalezienie pracowników mających wysokie kompetencje w zakresie IT – mówi Jarosław Kieszek, dyrektor Centrum e-Zdrowia.

Aktualizacja: 22.12.2021 11:53 Publikacja: 21.12.2021 21:00

Jarosław Kieszek, dyrektor Centrum e-Zdrowia.

Jarosław Kieszek, dyrektor Centrum e-Zdrowia.

Foto: materiały prasowe

Jakie są plany cyfryzacji w służbie zdrowia na 2022 r.?

Ambitne. Pracujemy między innymi nad e-rejestracją do specjalistów w przychodniach. Na początku 2022 r. chcielibyśmy uruchomić pilotaż w wybranych placówkach. Na początku to będzie kardiologia i badania obrazowe. Chcemy to rozwiązanie przećwiczyć, aby pacjent mógł się zapisać przez Internetowe Konto Pacjenta (IKP) w wybranej placówce, udostępniającej terminarze online. To będzie rewolucyjna zmiana. Zapisy do lekarzy i każda zmiana będą widoczne w czasie rzeczywistym. Pacjent będzie mógł od razu na bieżąco sprawdzić, gdzie jest wolny termin. Kończymy prace nad tą usługą na poziomie centralnym, a kolejnym krokiem będzie udostępnienie jej przez dostawców oprogramowania.

Jakie inne projekty są realizowane?

Nadal będziemy rozwijać elektroniczną dokumentację medyczną (EDM), czyli standaryzować kolejne e-dokumenty. Obecnie jest ich pięć, a od 1 lipca br. istnieje obowiązek ich przekazywania do systemu e-zdrowie (P1).

Mamy na liście kolejne dokumenty, a pierwszym, nad którym prace są już bardzo zaawansowane, jest elektroniczna karta zgonu. W ten projekt zaangażowanych jest wiele instytucji, m.in. Główny Urząd Statystyczny, urzędy stanu cywilnego. Dostęp do tej dokumentacji będą miały również zakłady pogrzebowe. To naprawdę duże przedsięwzięcie. Wymaga też odpowiednich uregulowań legislacyjnych – projekt ustawy w tej sprawie jest na dosyć zaawansowanym etapie.

Kolejnym zagadnieniem związanym z EDM, którym chcemy się zająć w przyszłym roku, jest medycyna szkolna.

Co się zmieni w tym obszarze?

Dzieci w szkole podstawowej przechodzą badania, bilanse – chcemy, aby ten proces był zelektronizowany. Czyli, żeby pielęgniarka w szkole taką dokumentację sporządziła w naszym systemie e-zdrowie (P1) i przekazała dane dotyczące zdrowia ucznia dalej. One będą dostępne m.in. dla lekarzy POZ i dla innych specjalistów, jeśli będzie taka potrzeba.

W jakich jeszcze obszarach planowana jest cyfryzacja?

Mamy na liście również medycynę pracy. To obszar, który obecnie nie jest w ogóle scyfryzowany. Ponadto, cały czas rozwijamy aplikację mobilną mojeIKP. Dodajemy do niej kolejne funkcjonalności. Uruchomiliśmy aplikację w maju 2021 r. i w bardzo krótkim czasie zyskała dużą liczbę użytkowników, jest ich już ponad 2 mln, a każdego dnia dołączają nowi.

Wracając do dokumentacji – były plany, żeby do końca 2023 r. w tej formule funkcjonowało 80 proc. dokumentów. To jest realne?

Taki jest cel. Zarejestrowanych w systemie podmiotów, które raportują już zdarzenia medyczne, jest obecnie około 10 proc. Przy czym baza do tych wyliczeń obejmuje wszystkie podmioty widniejące w systemie. Tymczasem może się okazać, że część z nich już nie funkcjonuje na rynku, a wpis w systemie pozostał. Z naszych wstępnych szacunków wynika, że liczba aktywnych podmiotów waha się pomiędzy 60 a 80 tys. A to oznacza, że procent raportujących wygląda znacznie lepiej: około jednej trzeciej już raportuje. Najlepsza dla pacjenta będzie taka sytuacja, gdy wszystkie podmioty będą raportować wszystkie zdarzenia medyczne i udostępniać EDM. W tym zakresie liczymy też na współpracę z organizacjami pacjenckimi.

Na czym miałaby polegać?

Jej celem będzie uświadomienie pacjentom, jakie są możliwości EDM, jakie korzyści, jak mogą z tej opcji skorzystać. Chodzi o to, aby pacjent oczekiwał tych usług w podmiotach, w których się leczy. To zaś powinno wywołać efekt domina – oczekiwania pacjentów powinny przełożyć się na działania ze strony placówek. To jedna z czterech metod rozwoju EDM.

A kolejne?

Drugą jest dobra współpraca z dostawcami oprogramowania. Staramy się poprawiać komunikację, spotykamy się, tłumaczymy tę technologię. Mamy inicjatywę „godzina dla dostawców", zorganizowaliśmy Projecthathon, podczas którego twórcy oprogramowania mogli prowadzić testy end-to-end, by wypróbować nasze rozwiązania. Pamiętajmy, że my dostarczamy usługi na poziomie centralnym. Żeby pacjent mógł z nich skorzystać, konieczne jest wdrożenie na poziomie gabinetów, szpitali czy przychodni.

Trzeci element to kontynuacja szkoleń dla profesjonalistów medycznych, czyli m.in.: lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów, diagnostów laboratoryjnych. W Centrum e-Zdrowia funkcjonuje Akademia CeZ, która prowadzi takie szkolenia. Są bezpłatne i można przebierać w terminach. Są realizowane online, ale jeśli jest taka potrzeba, to w miarę możliwości staramy się szkolenia przeprowadzać też stacjonarnie. Czwarty element to szeroka komunikacja i promocja tych rozwiązań. Wykorzystujemy różne środki przekazu, np. niedawno przeprowadzaliśmy kampanię w radiu dotyczącą aplikacji mojeIKP.

Wraz z cyfryzacją rośnie ryzyko związane z cyberprzestępczością.

Tak, dlatego zamierzamy położyć na ten obszar mocny nacisk. Podmioty z sektora ochrony zdrowia coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, jak ważna jest to kwestia. Ataki, które się zdarzają na całym świecie, np. typu ransomware, i ich liczba uświadamiają skalę problemu. W sektorze medycznym podmioty dysponują bardzo cennym zasobem, jakim są wrażliwe dane medyczne. Ponadto, cyberataki paraliżują działalność placówek medycznych, a to już jest sytuacja zagrożenia zdrowia i życia pacjentów.

Jakie konkretnie działania w zakresie cyberbezpieczeństwa planujecie na 2022 r.?

Zaczniemy od szkoleń personelu i kadry zarządzającej placówek. Najpierw tych największych, czyli szpitali, a potem również mniejszych. Mamy też plan, że w CeZ powstanie CSIRT sektorowy, czyli zespół, który monitoruje sytuację w cyberprzestrzeni internetowej, podejmuje działania i reaguje na incydenty. W dalszej przyszłości będziemy też prowadzić akcje o charakterze sprawdzającym, np. skanowanie podatności na ataki.

Czy przepisy nie stoją na przeszkodzie we wdrażaniu e-usług? Jak pogodzić dynamikę zmian technologicznych z długą drogą legislacyjną?

Nie postrzegam tego jako istotnego problemu. Zmiany legislacyjne idą ręka w rękę ze zmianami w zakresie cyfryzacji. Paradoksalnie pandemia ułatwiła nam sytuację. Trzeba było szybko reagować i elastycznie dostosowywać regulacje do zmieniającej się rzeczywistości.

A zatem, jakie są największe bariery w rozwoju e-zdrowia? Technologiczne? Dotyczące bezpieczeństwa? Czy może społeczne, związane ze świadomością, obawami obywateli i grupą cyfrowo wykluczonych, np. seniorów?

Od strony prawnej i technologicznej barier nie widzę. Dla nas największym wyzwaniem są obecnie zasoby ludzkie, czyli problemy ze znalezieniem dobrych pracowników. Takich, którzy mają wysokie kompetencje w zakresie IT. Stawki rosną i o pracownika jest coraz trudniej. Drugie wyzwanie to czynnik ludzki – ale po stronie korzystających z usług. Mowa tu zarówno o profesjonalistach medycznych, którzy nie zawsze entuzjastycznie podchodzą do nowych rozwiązań, jak i pacjentach. Nie wszyscy są gotowi, żeby z takich usług skorzystać, m.in. z powodu wspomnianego już wykluczenia cyfrowego.

Jak zamierzacie przekonywać lekarzy i pacjentów?

Patrząc od strony pacjentów, dążymy do tego, aby nasze usługi były jak najprostsze. Żeby interfejsy były bardzo intuicyjne. Przeprowadzamy badania focusowe i pytamy, jakie są oczekiwania. Jeśli chodzi o grupę profesjonalistów medycznych, to kluczem jest tu edukacja i szkolenia, m.in. te, o których wspomniałem, w ramach naszej Akademii.

A co z trudnościami z pozyskaniem pracowników?

Nie jesteśmy w stanie konkurować wynagrodzeniem. Naszym atutem jest fakt, że pracujemy nad dużymi, ważnymi projektami o charakterze cywilizacyjnym. W tym roku stworzyliśmy program stażowy dla studentów ostatniego roku i absolwentów, dzięki któremu pozyskaliśmy kilkanaście utalentowanych osób.

Jak pandemia zmieniła cyfryzację służby zdrowia?

Bardzo mocno przyspieszyła. Musieliśmy stworzyć m.in. kompleksowy system związany ze szczepieniami. Udało się to w rekordowym tempie. Pacjenci korzystają z e-rejestracji, Unijnego Certyfikatu Covid-19, cyfrowych publicznych usług w zdrowiu poprzez IKP (ok. 14 mln użytkowników), jak też aplikacji mojeIKP. Generalnie pandemia stworzyła presję na szybsze wdrażanie e-usług. Była katalizatorem tych zmian.

W którym miejscu jesteśmy, gdy chodzi o cyfryzację służby zdrowia w Polsce – na początku drogi, w środku, dalej?

Na pewno nie na początku. Kilka ważnych, masowych usług już działa. Począwszy od 2018 r., mamy e-zwolnienie, e-receptę, potem doszło e-skierowanie, teraz trwa proces wymiany dokumentacji medycznej i raportowania zdarzeń. Jesteśmy już dosyć dojrzałym rynkiem e-usług, natomiast oczywiście jeszcze wiele obszarów przed nami.

Na przykład jakich?

Intensywnie pracujemy nad systemem e-Krew, który zarządzi całym pobieraniem i dystrybucją krwi. Usprawni to wymianę danych pomiędzy podmiotami uczestniczącymi w procesie pobierania krwi i stosowania jej w lecznictwie. Drugim ważnym projektem, którego część funkcjonalności powinna zadebiutować już w 2023 r., jest system do zarządzania całym procesem związanym z przeszczepami organów.

CV

Centrum e-Zdrowia jest państwową jednostką budżetową powołaną przez ministra zdrowia. Swoją działalność rozpoczęło z początkiem sierpnia 2000 r. Obecnie dyrektorem Centrum jest Jarosław Kieszek. Stanowisko objął w marcu 2021 r. (zastąpił Agnieszkę Kister). Odpowiada za terminową i prawidłową realizację zadań realizowanych przez Centrum, związanych z cyfryzacją służby zdrowia. Wcześniej był wieloletnim pracownikiem Ministerstwa Zdrowia, między innymi dyrektorem departamentu innowacji w tym resorcie.

Jakie są plany cyfryzacji w służbie zdrowia na 2022 r.?

Ambitne. Pracujemy między innymi nad e-rejestracją do specjalistów w przychodniach. Na początku 2022 r. chcielibyśmy uruchomić pilotaż w wybranych placówkach. Na początku to będzie kardiologia i badania obrazowe. Chcemy to rozwiązanie przećwiczyć, aby pacjent mógł się zapisać przez Internetowe Konto Pacjenta (IKP) w wybranej placówce, udostępniającej terminarze online. To będzie rewolucyjna zmiana. Zapisy do lekarzy i każda zmiana będą widoczne w czasie rzeczywistym. Pacjent będzie mógł od razu na bieżąco sprawdzić, gdzie jest wolny termin. Kończymy prace nad tą usługą na poziomie centralnym, a kolejnym krokiem będzie udostępnienie jej przez dostawców oprogramowania.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika