Jak podał w czwartek Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), jej eksport w okresie od stycznia do września zwiększył się o 38 proc. w porównaniu do tego samego okresu przed rokiem. W rezultacie w I półroczu 2021 r. udział Polski w światowym eksporcie jachtów wzrósł o 1,2 pkt. proc., do 4,7 proc. – poinformował PIE.
Polska jest ósmym na świecie i piątym w Europie eksporterem jachtów oraz innych rekreacyjnych i sportowych jednostek pływających. Natomiast w budowie jachtów motorowych o długości do 9 metrów zajmujemy drugie miejsce w świecie po Stanach Zjednoczonych. Według Eurostatu, w 2020 r. zagraniczna sprzedaż polskich jachtów stanowiła aż 61,2 proc. ogólnej wartości tego rodzaju eksportu 27 krajów Unii Europejskiej. Przed pandemią roczną sprzedaż sektora w Polsce szacowano na blisko półtora miliarda złotych.
Ze względu na wysoką cenę, popyt na jachty w kraju jest ciągle niewielki. Dlatego aż 95 proc. produkcji trafia na eksport. Głównymi odbiorcami polskich jachtów są takie kraje jak Francja, Niemcy, Holandia czy Skandynawia. Eksport trafia także do USA czy Emiratów Arabskich. Ponadto polscy producenci coraz bardziej zainteresowani są rynkami wschodzącymi, jak Indie czy Chiny. Perspektywiczna dla polskich stoczni jachtowych ma być także Ameryka Łacińska: jest tam wiele rejonów interesujących dla sportów wodnych, gdzie polskie łodzie mogą być wykorzystywane do celów turystycznych.
Obecny wzrost eksportu pozwala polskiej branży jachtowej na odrobienie ubiegłorocznego spowolnienia spowodowanego pandemią. Według raportu Polboat, problemem okazały się zwłaszcza kłopoty z transportem łodzi spowodowane restrykcjami, a także dostawami na niektóre ważne dla producentów rynki, objęte całkowitym lockdownem, jak m.in. włoski, francuski czy chiński. To tego doszedł brak możliwości bezpośredniego kontaktu z klientem czy odbiorcą, a ponadto zatory finansowe. Problemy pojawiły się także u poddostawców, zwłaszcza tych współpracujących z zagranicznymi stoczniami jachtowymi, które zawiesiły funkcjonowanie.
Ale jeśli po pierwszym kwartale 2020 roku przemysł jachtowy został dotknięty spadkiem zamówień i przerwami w łańcuchach dostaw, to już w drugiej połowie ub. roku do stoczni zaczęły znowu napływać zamówienia, a część klientów zdecydowała się zrealizować wcześniej odkładaną transakcję. - Podobny efekt obserwowano w krajach Europy Zachodniej i Skandynawii, a ponieważ polska produkcja jachtów i łodzi w ok. 95 proc. przeznaczona jest na eksport, duża część naszych stoczni na koniec 2020 r. odnotowała wzrost obrotów – informował branżowy portal Namiary na morze i handel.