Choć rynek mierzony wartością produkcji budowlano-montażowej dalej odbija, to kondycja przedsiębiorstw nie jest najlepsza, co obrazują dane zamieszczone w drugiej edycji raportu przygotowanego przez BIG InfoMonitor i Biuro Informacji Kredytowej we współpracy z Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa. Informacje te „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza.
Na koniec czerwca łączne przeterminowane zadłużenie firm budowlanych sięgnęło 4,72 mld zł, czyli o blisko ćwierć miliarda więcej niż na koniec 2017 r. W ciągu sześciu miesięcy przybyło ponad 5,5 tys. firm z problemami ze spłatą zobowiązań. Tym samym już 40,9 tys. spółek nie reguluje terminowo zobowiązań.
Wszystkiemu winna klęska urodzaju – na boom w mieszkaniówce i nieruchomościach komercyjnych (magazyny, biurowce itd.) nałożyła się kumulacja inwestycji infrastrukturalnych. Efekt: wzrost cen materiałów i kosztów wykonawstwa, bo rąk do pracy brakuje, a zagraniczne rynki kuszą wyższymi stawkami, także Ukraińców, którzy wspomagali naszą branżę. Autorzy raportu szacują niedobór pracowników na 150 tys.
Gwałtowny wzrost kosztów obserwowany szczególnie w II połowie ub.r. negatywnie wpłynął na rentowność umów podpisywanych wcześniej. Dotyczy to głównie długoterminowych umów na inwestycje infrastrukturalne, ale i część prac w segmencie kubaturowym dla prywatnych zamawiających zakończyła się stratami, co pokazały wyniki giełdowego Erbudu.