Reklama
Rozwiń

Koniec drenażu państwowych firm

Minister skarbu, Aleksander Grad o przyspieszeniu prywatyzacji, polityce dywidendowej i o działaniach w sprawie sporu z Eureko

Publikacja: 28.02.2008 01:51

Koniec drenażu państwowych firm

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Dziś posłowie z Sejmowej Komisji Skarbu zapoznają się z nowym projektem zmian w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji. Większość propozycji brzmi znajomo: aukcje prywatyzacyjne, ułatwienie przekazywania akcji samorządom, przekazanie większości decyzji dotyczących prywatyzacji ministrowi skarbu. Czy ten projekt różni się od niezrealizowanych koncepcji rządu PiS?

Aleksander Grad

: Przyjęte w nowym projekcie ustawy rozwiązania zmierzają do znacznego przyspieszenia procesów prywatyzacyjnych poprzez eliminację zbędnych ograniczeń proceduralnych i prawnych, w tym m.in. ograniczenie zakresu analiz, szersze wykorzystywanie w procesie prywatyzacji instrumentów rynku regulowanego, zniesienie obowiązku występowania do Rady Ministrów o zgodę na sprzedaż akcji lub udziałów w trybie innym niż publiczny w ściśle określonych przypadkach. Ponadto istotną zmianą w nowym projekcie jest również wymóg sporządzania tzw. karty prywatyzacyjnej z przebiegu całego procesu. Chodzi o wprowadzenie transparentności działań organów administracji na wszystkich poziomach (wyłanianie członków organów spółek w trybie konkursowym, jawność umów prywatyzacyjnych, jawność procesów prywatyzacji). Różnic w porównaniu z projektem PiS jest więc bardzo dużo.

A co z komercjalizacją ok. 200 ostatnich przedsiębiorstw państwowych, których miało już nie być, a ciągle są? Czy nowe przepisy rozwiążą tę kwestię?

W obowiązującej ustawie wskazano tylko terminy złożenia wniosków o komercjalizację. Organy założycielskie firm: ministerstwa lub wojewodowie, miały na to czas do 30 czerwca. Efekt? Część wniosków w ogóle nie wpłynęła. W wielu przypadkach nie uruchomiono komercjalizacji, mówiąc, że rozpoczęto prywatyzację bezpośrednią. Tyle że z naszych analiz wynika, że nic się nie wydarzyło. Dlatego zażądaliśmy, żeby wojewodowie jak najszybciej wypowiedzieli się, czy są faktycznie zaangażowani w prywatyzację, a jeśli nie, to żeby wnioski komercjalizacyjne spłynęły jak najszybciej.

Reklama
Reklama

Pod obrady rządu ma trafić przygotowywana przez resort nowa lista spółek strategicznych. Będzie długa?

Lista będzie krótsza. O ostatecznym jej kształcie trudno jednak mówić, dopóki jesteśmy w trakcie rozmów, np. dotyczących sprzedaży naszej resztówki w TP SA.

Jeśli sprzedacie tę resztówkę, to TP SA nie trafi na listę?

Tak bym sprawy nie stawiał, ale uważam że tworząc ostateczną listę spółek strategicznych, musimy dziś brać pod uwagę, czy państwo będzie w nie w jakiś sposób zaangażowane, choćby w postaci pakietów mniejszościowych. Te kwestie warto rozstrzygnąć za jednym zamachem.

Zapowiadał pan zmianę polityki dywidendowej...

W budżecie na ten rok wpływy z dywidend wynoszą 2 mld 870 mln zł. Odchodzimy od drenażowej polityki dywidendowej. Każda ze spółek będzie traktowana indywidualnie.

Reklama
Reklama

Czy po stu dniach pierwotne zapowiedzi dotyczące tegorocznej prywatyzacji poprzez giełdę są wciąż realne? Zakłady Azotowe w Tarnowie miały trafić na parkiet na początku roku.

Taki harmonogram wprowadził poprzedni zarząd spółki i poprzedni minister skarbu. W grudniu poprosiłem więc władze Nafty Polskiej, zarząd ZAT i doradców prywatyzacyjnych o przedstawienie realnego terminu. Okazało się, że to czerwiec. Taki plan zatwierdziło walne, mam tylko nadzieję, że koniunktura na giełdzie będzie nam sprzyjać. Sytuacja nie jest teraz dobra, ale nic nie przemawia za tym, żeby nasze tegoroczne plany giełdowe miały się zmienić.

Czyli najpierw ZAT, potem Enea i PKO BP? Bank właśnie oszacował, że potrzebuje dokapitalizowania w wysokości co najmniej 2 mld zł.

Z analiz wynika, że 2 mld zł to absolutne minimum. W perspektywie kolejnych lat potrzeba znacznie więcej. Natomiast sam sposób dokapitalizowania PKO BP musi zostać ostatecznie zaakceptowany przez Radę Ministrów. Moim zdaniem powinna to być publiczna emisja i rozproszony akcjonariat, z pozostawieniem w ręku Skarbu Państwa takiego pakietu i zapisów statutowych, które dadzą nam realną kontrolę. Ważne będzie, aby jasno zapisać w strategii banku, czemu mają służyć pozyskane pieniądze i jakie cele strategiczne można dzięki nim realizować. Naszym celem jest zachowanie polskiego, narodowego charakteru PKO BP. Osobiście nie utożsamiam określenia „narodowy charakter” z posiadaniem pakietu ponad 50 proc. Nie jest to warunek konieczny, by zachować wpływ na to, co będzie się działo w banku.

Czy Ministerstwo Skarbu ma już własne wyliczenia dotyczące wysokości ewentualnego odszkodowania dla Eureko?

Kończymy właśnie naszą odpowiedź na roszczenie ze strony Eureko. Dziś głównie koncentrujemy się na prawnej stronie dokumentu. Prace arbitrażu toczą się swoim rytmem i teraz, przed pierwszą rozprawą planowaną na 2 kwietnia, chcemy odnieść się bardziej do wszystkich przywołanych argumentacji prawnych, których używa Eureko, niż do wycen. Na to drugie z punktu widzenia naszej strategii mamy jeszcze czas.

Reklama
Reklama

Były minister skarbu Wojciech Jasiński ujawnił ostatnio, że prowadzono rozmowy dotyczące możliwości wyjścia Eureko z PZU, co więcej, inwestor wstępnie się na to zgodził. Czy ta informacja wnosi coś nowego do pana wiedzy na temat dotychczasowych działań MSP w sporze?

Wydaje mi się, że minister Jasiński chce dziś stworzyć wrażenie, że on coś chciał w tej sprawie zrobić, miał ciekawy pomysł i uzgodnienia z Eureko. Jeśli jednak konstytucyjny minister prowadziłby tego typu rozmowy, to w chwili gdy przekazywał urząd, powinien był oficjalnie pokazać dokumenty: z kim rozmawiał, w jakiej fazie są te negocjacje, jaka jest opinia jednej i drugiej strony. Tak się nie stało. Do tej pory nie natrafiliśmy na dokumenty w tej sprawie. Być może są gdzieś głęboko ukryte. Co więcej, zostałem zaatakowany za chęć prowadzenia rozmów dotyczących ewentualnej ugody, choć politycy PiS przyznają teraz, że sami prowadzili po cichu negocjacje.

Pana poprzednicy w Ministerstwie Skarbu twierdzą jednak, że chcieli się spotkać i przekazać informacje o negocjacjach, tylko nie odpowiedzieliście na ofertę.

Gdyby minister miał cokolwiek do przekazania, to zostawiłby te dokumenty choćby ministrowi Krupińskiemu, od którego odbierałem urząd. Najlepszy moment był właśnie16 listopada.

Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Biznes
Cenny ręcznik z Wimbledonu. Iga Świątek rozsławiła nie tylko kluski z truskawkami
Biznes
Polskie start-upy bez pieniędzy, odbudowa Ukrainy i współpraca Paryża z Londynem
Biznes
Pepco więcej sprzedaje i rusza ze skupem akcji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama