Rz: Dziś posłowie z Sejmowej Komisji Skarbu zapoznają się z nowym projektem zmian w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji. Większość propozycji brzmi znajomo: aukcje prywatyzacyjne, ułatwienie przekazywania akcji samorządom, przekazanie większości decyzji dotyczących prywatyzacji ministrowi skarbu. Czy ten projekt różni się od niezrealizowanych koncepcji rządu PiS?
Aleksander Grad
: Przyjęte w nowym projekcie ustawy rozwiązania zmierzają do znacznego przyspieszenia procesów prywatyzacyjnych poprzez eliminację zbędnych ograniczeń proceduralnych i prawnych, w tym m.in. ograniczenie zakresu analiz, szersze wykorzystywanie w procesie prywatyzacji instrumentów rynku regulowanego, zniesienie obowiązku występowania do Rady Ministrów o zgodę na sprzedaż akcji lub udziałów w trybie innym niż publiczny w ściśle określonych przypadkach. Ponadto istotną zmianą w nowym projekcie jest również wymóg sporządzania tzw. karty prywatyzacyjnej z przebiegu całego procesu. Chodzi o wprowadzenie transparentności działań organów administracji na wszystkich poziomach (wyłanianie członków organów spółek w trybie konkursowym, jawność umów prywatyzacyjnych, jawność procesów prywatyzacji). Różnic w porównaniu z projektem PiS jest więc bardzo dużo.
A co z komercjalizacją ok. 200 ostatnich przedsiębiorstw państwowych, których miało już nie być, a ciągle są? Czy nowe przepisy rozwiążą tę kwestię?
W obowiązującej ustawie wskazano tylko terminy złożenia wniosków o komercjalizację. Organy założycielskie firm: ministerstwa lub wojewodowie, miały na to czas do 30 czerwca. Efekt? Część wniosków w ogóle nie wpłynęła. W wielu przypadkach nie uruchomiono komercjalizacji, mówiąc, że rozpoczęto prywatyzację bezpośrednią. Tyle że z naszych analiz wynika, że nic się nie wydarzyło. Dlatego zażądaliśmy, żeby wojewodowie jak najszybciej wypowiedzieli się, czy są faktycznie zaangażowani w prywatyzację, a jeśli nie, to żeby wnioski komercjalizacyjne spłynęły jak najszybciej.